Nie demonizujmy roli związków w teatrze. Mówiąc żartobliwie: związki zawodowe w teatrze mogą jedynie krzyczeć i tupać nogami, jeżeli uważają, że dzieje się im krzywda. Nie należy przypisywać im roli innej, niż wynika to z przepisów prawa - pisze Rajmund Jarosz do Dziennika Polskiego.
Chwała "Dziennikowi Polskiemu" za podjęcie trudnego tematu: oceny funkcjonowania Opery Krakowskiej. Katarzyna Kachel drobiazgowo prześwietla występujące tam problemy, skutkujące m.in. dysonansem pomiędzy zarządzającym a zarządzanymi - podsumowując efekty tego stanu. Materiał bogaty. Do oceny dla czytelnika, podatnika i... Urzędu Marszałkowskiego jako organu prowadzącego. Podatnik utrzymujący najwyżej dotowaną w Małopolsce instytucję kultury powinien wiedzieć, "czego brakuje Operze Krakowskiej". W artykule znalazły się też wątki dot. uprawnień związków zawodowych: "karuzela dyrektorów, odwoływanych w atmosferze skandalu, nie sprzyjała pracy. Nowi i dobrzy nie chcieli objąć teatru. Dlaczego odmówili? Postawili warunek: przesłuchania do orkiestry i chóru oraz praca od podstaw. Związki zawodowe się na to nie zgodziły - mówi nasz rozmówca, pragnący zachować anonimowość". To oczywiste pomówienie anonima stoi w rażącej sprzeczności z obowiązuj