- Tak naprawdę ponoszę odpowiedzialność za dwa, ale za to bardzo udane, sezony. Nie ukrywam, że zależy mi na tym, aby móc urzeczywistnić wizję, której realizację zainicjowałem... Wielu dyrektorów przede mną chciało doprowadzić do otwarcia nowej siedziby teatru. Chciałbym tego dokonać - Przemysław Kieliszewski podsumowuje swoje trzyletnie szefowanie Teatrowi Muzycznemu w Poznaniu.
Minęły trzy lata. odkąd kieruje Pan Teatrem Muzycznym w Poznaniu. Które deklaracje udało się Panu zrealizować? - Od początku zadeklarowałem, że chcę zmienić formułę teatru, zmieniając jego repertuar z operetkowego na musicalowy. Mając jednak świadomość, że nie można odciąć się od tradycji, na początek wybraliśmy operetkę Jacquesa Offenbacha "Orfeusz w piekle". Był to tytuł, który pozwolił mi poznać zespół artystyczny. Pierwszą premierą, która nas na nowo identyfikuje, jest musical "Jekyll&Hyde". Patrząc z perspektywy trzech lat, mogę powiedzieć jednak, że uprawiamy trójpolówkę. Nie zapominamy o widzach, którzy kochają operetki, szukamy ciekawych musicali i myślimy o przyszłych widzach, czyli dzieciach. Po takich produkcjach jak "Evita", "Opowieści zimowe" i "Jesus Christ Superstar", którego premiera odbędzie się na stadionie miejskim, wrócimy znów do operetki. Właśnie zaczęły się próby do "Księżniczki czardasza". Sięgaj�