Najważniejsi są ludzie, którzy tworzyli i tworzą historię Sceny 96. To dziesiątki osób, które się przewinęły przez to stowarzyszenie lub nadal tworzą jego oblicze. W każdym działaniu ludzie są podstawą - mówi PAP prezes Stowarzyszenia Scena 96 Dariusz Jarosiński z okazji jubileuszu 25-lecia.
Polska Agencja Prasowa: Obchodzą państwo jubileusz 25-lecia działalności. Jak wyglądały początki Stowarzyszenia Scena 96?
Dariusz Jarosiński: W 1996 r. z grupą przyjaciół uznaliśmy, że chcielibyśmy robić teatr. Byliśmy wtedy rezydentami w warszawskim Teatrze Rozmaitości, który prowadzili dyrektorzy Bogdan Słoński i Wojciech Maryański. Tak się szczęśliwie złożyło, że Teatr Szwedzka 2/4, z którym współpracowałem, przeniósł się właśnie do siedziby Teatru Rozmaitości na ul. Marszałkowską. Ja, jako człowiek zajmujący się teatrem ruchu, pantomimą - wywodzący się z klubu studenckiego "Stodoła" oraz z Teatru Żydowskiego w Warszawie - zaproponowałem wówczas dyrektorowi Słońskiemu, że zrobimy przedstawienie w formule pantomimy, dedykowane całym rodzinom.
Tak też się stało. Premiera przedstawienia "Paweł i Gaweł" odbyła się w Teatrze Rozmaitości 24 września 1996 r. Szczęśliwie w kręgu osób, które tworzyły to Stowarzyszenie znalazł się Sławomir Krawczyński - człowiek, który pisał scenariusze i był reżyserem filmowym. Postanowił podołać wyzwaniom, jakie stawiała formuła pantomimy i teatru rodzinnego. Napisał scenariusz i wyreżyserował spektakl.
Nasze Stowarzyszenie zaczęło funkcjonować właściwie w okresie przełomu. W 1989 r. nastąpiła zmiana społeczno-polityczna w Polsce. Ale w latach 90. nadal bardzo aktualne były pytania o to, jaka jest rola sztuki i kultury w tej nowej rzeczywistości? Uznaliśmy, że dla nas taką podstawą jest edukacja kulturalna.
Bardzo chcieliśmy wprowadzić do teatru coś, co byłoby intrygujące, rzadkie, często przekraczające bariery językowe; co będzie dobrym przyczynkiem do "zaproszenia" ludzi do teatru. Przypomnę, że to były lata, gdy teatry przeżywały pewien kryzys. Jako społeczeństwo byliśmy nastawieni na realizację planu Balcerowicza, czyli "zamykamy niedochodowe przedsięwzięcia", a teatr nie jest działalnością dochodową. Wówczas nie funkcjonowały jeszcze żadne teatry prywatne, ani teatry prowadzone przez organizacje pozarządowe. Nieznane były mechanizmy funkcjonowania tego typu zjawisk.
Jako pozarządowe stowarzyszenie uznaliśmy, że chcemy stworzyć nową propozycję w tym zmieniającym się świecie. Wyprodukowaliśmy pięcioosobowy spektakl "Paweł i Gaweł" na podstawie znanego wszystkim wiersza Aleksandra Fredry. Premiera była na tyle udana, że dyrektor Bogdan Słoński w roku 1997 zachęcił nas do realizacji kolejnego przedstawienia. Tym spektaklem była "Księżniczka Elfów" w reż. Sławomira Krawczyńskiego, którego premiera odbyła się 12 grudniu 1997 r. w Teatrze Rozmaitości.
PAP: Zaczęło się od teatru, ale pojawiły się także cykle imprez edukacyjnych, festiwale?
D. J.: Nasz teatr w dużej mierze był teatrem społecznym i obywatelskim, gdyż nie wykluczał indywidualnej aktywności członków stowarzyszenia. Wspierał i zachęcał, by rozwijali własne poszukiwania artystyczne.
Gdy ostatnio zrobiłem przegląd tego, co zrealizowaliśmy przez 25 lat, uświadomiłem sobie, że permanentnie wspieraliśmy przedsięwzięcia naszych członków i przyjaciół. Przez nasze Stowarzyszenie przechodziły inicjatywy dotyczące teatru tańca Bretoncaffe, który w pewnym momencie tworzył Sławomir Krawczyński i Anna Godowska. Często zdarzały się projekty interdyscyplinarne, jak np. realizacja od 1996 r. Międzynarodowego Festiwalu Sztuka Ulicy, podczas którego prezentowaliśmy przedstawienia teatralne, instalacje, teatr tańca i wydarzenia muzyczne.
PAP: To była sztandarowa impreza, która dorocznie się odbywała. Kilkanaście lat temu zaczęli państwo organizować także objazdowy festiwal "Karawana. Wędrujący Festiwal Sztuki i Animacji", realizowany w ośmiu miejscowościach województwa mazowieckiego przy współpracy z Mazowieckim Instytutem Kultury. Co jeszcze udało się zrobić?
D. J.: Pandemia trochę ograniczyła nasze i nie tylko nasze działania. Jednak udało nam się zorganizować dla najmłodszych mieszkańców Warszawy kolejne edycje Ochockiego Lata Teatralnego i Dziecięcego Lata Teatralnego "Obwodnica". Te przedsięwzięcia łączy i łączyła potrzeba prezentacji teatru na ulicy.
Wrócę na chwilę do Festiwalu Sztuka Ulicy. Był rok 1989. Przyglądaliśmy się miastu, które było przestrzenią szarą, zaniedbaną. W Warszawie obowiązywała, jak w całym kraju, ustawa o cenzurze jak również ustawa o zgromadzeniach publicznych. Ten festiwal był próbą zmiany myślenia mieszkańców miasta o funkcjonowaniu teatru w przestrzeni publicznej.
W tamtym okresie byłem zafascynowany Międzynarodowym Festiwalem Teatrów Ulicznych w Jeleniej Górze. Przez chwilę byłem jego uczestnikiem. Uznałem, że taki festiwal, który wkracza w strukturę miasta, burzy narzucone rygory, jest czymś intrygującym. Przede wszystkim wyzwala aktywność obywatelską. I wtedy, w 1989 r., zacząłem marzyć o tym, by taki festiwal zorganizować w Warszawie.
Pierwsze plany i koncepcje przedstawiłem miastu w 1991 r., ale przez dwa lata urzędnicy odrzucali nasze projekty. W 1993 r. poproszono mnie o złożenie kosztorysu na tego typu wydarzenie plenerowe. Była to wtedy "astronomiczna" kwota 8 tys. 500 zł - i z takim kosztorysem udałem się do Wydziału Kultury Urzędu Miasta. Jeden z urzędników spojrzał na ten kosztorys i powiedział, że musiałem się pomylić, bo oni "nie założyli takich funduszy". "Założyliśmy koszt w wysokości 8 tys. zł" - wyjaśnił.
W 1993 r. odbyła się pierwsza odsłona Festiwalu Sztuka Ulicy. Wystąpiły na nim teatry plenerowe, które zarówno wtedy, jak i dziś są dla mnie zjawiskiem bardzo ważnym.
Wyjaśnię, że w latach 80., za panowania systemu totalitarnego w Polsce wyznacznikami wolności w sztuce były dla mnie Teatr Kana ze Szczecina, warszawski Teatr Akademia Ruchu, Teatr Ósmego Dnia z Poznania i Teatr Grupa Chwilowa z Lublina. W późniejszym okresie na naszym festiwalu pojawiły się też inne polskie teatry, np. Teatr KTO z Krakowa i zespoły z zagranicy.
Teatr uliczny, wędrujący wchodził w przestrzeń miasta i często przełamywał pewne kody zachowań, restrykcje, które narzucał system. Te przedstawienia i teatry chciały pokazać coś, co nie było inwazyjne, lecz stanowiło formę dialogu ze społeczeństwem.
PAP: Od kilku lat macie państwo siedzibę w Pałacu Szustra w Warszawie. Gracie spektakle familijne - dla dzieci i ich opiekunów. Skąd taka decyzja?
D. J.: Zawsze dla naszej działalności ważny był kontekst wielopokoleniowy. Ponieważ uprawiamy teatr plastyczny, nasze przedstawienia nie są ograniczone konkretnym językiem. Prezentujemy teatr formy, teatr tańca, teatr przedmiotu, który dociera do różnych grup wiekowych.
W pewnym momencie w trakcie naszej działalności pojawiła się potrzeba posiadania stałej sceny. Kilka lat temu dyrektor Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego Andrzej Mrowiec zaprosił nas i zaproponował przejęcie cudownego miejsca, jakim jest scena kameralna w Pałacu Szustra na terenie Parku Morskie Oko. To było dla nas fascynujące, bowiem wcześniej z tej przestrzeni korzystał Lothe Lachmann Videoteatr "Poza" - jeden z najbardziej awangardowych teatrów w Polsce lat 80.
Przenosząc się do nowej siedziby - wróciliśmy do naszych korzeni, do teatru familijnego. Staramy się tworzyć spektakle wielowarstwowe, tak, aby zarówno dzieci, jak i dorośli chętnie do nas wracali. Uważamy, że teatr jest dobry lub zły, a nie dla dorosłych albo dla dzieci.
PAP: Przed Stowarzyszeniem obchody jubileuszu 25-lecia działalności. Co uważa pan za najważniejsze dokonanie? Co utkwiło w pańskiej pamięci?
D. J.: Najważniejsi i najcenniejsi są ludzie. Dla mnie odpowiedź zawiera się w tym jednym słowie: ludzie, ludzie, którzy tworzyli i tworzą historię Sceny 96. Z wieloma osobami pracowaliśmy wspólnie przez te wszystkie lata. Nie sposób wymienić wszystkich, ale przede wszystkim są to reżyser, scenarzysta Sławek Krawczyński - człowiek, z którym prowadzę to Stowarzyszenie od 25 lat. Sławek Kuczmierowski przyszedł do nas pełen pomysłów i funkcjonuje w Stowarzyszeniu od wielu lat. Maciek Dużyński, obecnie członek Stowarzyszenia, który jest aktorem Sceny 96. Dalej jest aktorka Małgorzata Wolańska oraz Joanna Wolańska, która zajmuje się promocją. Jest też Grzegorz Jurek, który zajmuje się księgowością. A ja nazywam się Dariusz Jarosiński i byłem już księgowym, sekretarzem, a obecnie jestem prezesem.
A obok tego jest mnóstwo osób, które współpracują z naszym Stowarzyszeniem i Teatrem Scena 96. Były z nimi związane przez wiele, wiele lat, jak Maria Niedziółka i Klaudyna Pabudzińska, które zajmują się promocją Festiwalu Sztuka Ulicy. To dziesiątki osób, które się przewinęły przez to Stowarzyszenie lub nadal tworzą jego oblicze. W każdym działaniu ludzie są podstawą.
***
Stowarzyszenie Scena 96 to pozarządowa organizacja działająca w sferze kultury w Warszawie od 25 lat. Tworzy je grupa artystów, animatorów i menedżerów kultury. Od 1996 r. Stowarzyszenie prowadzi działalność statutową polegającą na produkcji oraz prezentacji spektakli teatralnych i tanecznych, organizacji festiwali i przeglądów. Realizuje także przedsięwzięcia edukacyjne o charakterze artystycznym, prowadzi własne zespoły teatralne i wspiera kreatywną działalność swoich członków.
Dotychczasowe dokonania Stowarzyszenia to, m.in.: organizacja i prowadzenie Międzynarodowego Festiwalu Sztuka Ulicy. Teatr. Instalacje. Taniec. Muzyka (1996-2020), przygotowanie objazdowego festiwalu "Karawana. Wędrujący Festiwal Sztuki i Animacji", realizowanego corocznie w ośmiu miejscowościach województwa mazowieckiego przy współpracy z Mazowieckim Instytutem Kultury (2009-21), współpraca z Zamkiem Królewskim w Warszawie i Warszawskim Towarzystwem Muzycznym przy realizacji Królewskich Arkad Sztuki (2010-21), tworzenie szerokiej oferty kulturalnej dla najmłodszych mieszkańców Warszawy w ramach dzielnicowych inicjatyw, jak Ochockie Lato Teatralne (2000-21) i Dziecięce Lato Teatralne "Obwodnica" (2018-21).
Stowarzyszenia wspiera działalność swoich członków, angażuje się w produkcję ich spektakli, jak np.: "Lustro" w reż. Sławomira Krawczyńskiego (Nagroda Ministra Kultury w ramach VIII Konkursu na Wystawienie Współczesnej Sztuki Polskiej, 2002) - premiera 19 grudnia 2001 r. w Teatrze Nowym w Warszawie, "Księżniczka Elfów" w reż. Sławomira Krawczyńskiego - premiera w grudniu 1997 r. w Teatrze Rozmaitości w Warszawie, oraz cyklu programów dla dzieci pt. "Puchatkowe Spotkania" w reż. Dariusza Jarosińskiego(wyróżnienie Ministerstwa Kultury i Sztuki na Ogólnopolskich Targach Inicjatyw Kulturalnych, 1998).
Działalność Stowarzyszenia to również funkcjonowanie w jego strukturach Teatru Scena 96, zainicjowane wystawieniem spektaklu pt. "Paweł i Gaweł" w reż. Sławomira Krawczyńskiego, którego premiera odbyła się w Teatrze Rozmaitości 24 września 1996 r.
Obecnie Stowarzyszenie prowadzi stałą scenę repertuarową w Pałacu Szustra przy ulicy Morskie Oko 2 na warszawskim Mokotowie. Realizuje projekty edukacyjne i animacyjne skierowane do całych rodzin. W swoim repertuarze posiada spektakle familijne, m.in.: "Cmok.Smok", "Czerwony Kapturek", "Czarny łabędź", "U rodziny wigilia" i "Paweł i Gaweł cd.".
Stowarzyszenie otrzymało grant Miasta Stołecznego Warszawy na lata 2020-22 na prowadzenie stałego programu kulturalnego Teatru Scena 96 w Pałacu Szustra.
Obchody 25-lecia Stowarzyszenia Scena 96 rozpoczną się 24 września o godz. 19 w siedzibie Teatru Scena 96.