Daniel Olbrychski chciał mnie obrazić. Przykro jest o sobie czytać, iż jest się na poziomie niższym niż Urban, ale nie czuję się obrażony. Nadal uważam, że to ja mam rację, a nie Olbrychski. Ordynarny ton listu też mnie w tym utwierdza - Krzysztof Gottesman odpowiada w Rzeczpospolitej na list Daniela Olbrychskiego.
List do redaktora Pawła Lisickiego Szanowny panie redaktorze, nie wiem, ile ma pan lat. Być może nie mógł być pan świadomym czytelnikiem PRL-owskiej prasy z przed 30, 20 lat. Nie zwalnia to jednak pana z pewnej dojrzałości i wiedzy. "Szpilka", którą Krzysztof Gottesman próbował wbić we mnie na łamach pańskiego poważnego pisma z 12 maja musiała przed tym wpaść w szambo. Tak cuchnie. Ludzie pamiętający nazwisko Stanisława Pyjasa, którego zapomnienie, jak znieważa mnie Gottesman, byłoby dla mnie "dobrą wiadomością", pamiętają coś jeszcze. Dla tych, którzy tego pamiętać nie mogą, i przez szacunek dla młodych czytelników pana pisma, mam kilka ważnych spostrzeżeń. O ile cała działalność IPN (w którego teczkach, jak publicznie stwierdził dr Dudek, figuruję jako pokrzywdzony) bardzo przypomina metody działalności dezinformacyjnej każdej policji politycznej, o tyle wysiłek publicystyczny Gottesmana jest lustrzanym odbiciem najohydniejsze