Moroz: W zasadzie powinniśmy zacząć od przyznania się, że nadrabiamy zaległości. Nie zdarzyło się jeszcze, abyśmy omawiali tytuł z takim opóźnieniem. „Sen srebrny Salomei” w reżyserii Piotra Cieplaka miał premierę w legnickim Teatrze Modrzejewskiej w listopadzie ubiegłego roku. My natomiast wykorzystujemy sytuację, że teraz został wystawiony w ramach Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi.
Skrzydelski: Nasze opóźnienie to – zaznaczmy – rzecz trochę wstydliwa, bo ten „Sen…” podejmuje ważny, bieżący temat, i to w sposób ryzykowny i zaskakujący. Zaskakujący z kilku powodów. O tym za chwilę. Zadaję też sobie pytanie: jaki czort podkusił dyrektora Jacka Głomba, że podsunął Cieplakowi ten dramat Słowackiego do realizacji – to à propos ryzyka.