"Gracerunners" w reż. Karen Foss z Lubelskiego Teatru Tańca na XXI Alternatywnych Spotkaniach Teatralnych Klamra w Toruniu. Pisze Karina Bonowicz w serwisie Teatr dla Was.
"Gracerunners" to morderczy maraton tańca w rytmie muzyki imitującej pulsującą krew i uderzenia serca. A widzowi udziela się zadyszka i zmęczenie aktorów, bo w końcu wszyscy jesteśmy tancerzami na parkiecie życia. Spektakl Lubelskiego Teatru Tańca przywodzi na myśl "Czyż nie dobija się koni?" Horace McCoya. Widz już na początku spektaklu zostaje wrzucony w sam środek tańca. Aktorka, która powtarza cały czas tę samą sekwencję ruchów, przyznaje głośno, że jest zmęczona, mimo to nie przerywa ani na chwilę swojego układu. Z czasem na scenie pojawiają się pozostałe postaci, które dołączają - lub nie - do tańczącej aktorki. Co ciekawe, aktorzy świetnie radzą sobie w solówkach, jak i w tańcu zespołowym. To jednak, co daje się odczuć, to bijąca ze sceny (a właściwie z parkietu) niepokojąca potrzeba ciągłego ruchu. Tancerze nawet kiedy znikają za ścianą, która pełni funkcję telebimu, wciąż tańczą. Jakby potrzeba, a właściwie mus