Gdyby Krzysztof Mieszkowski został odwołany w środku sezonu z funkcji dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu i na jego miejsce, bez konkursu mianowano np. Jerzego Zelnika - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
A ten funkcje kierownika muzycznego powierzył Janowi Pospieszalskiemu, a konsultantem literackim byłby Marcin Wolski, telewizyjna Dwójka stała się patronem medialnym teatru, a pierwszą premierą obu współpracowników nowego dyrektora miałby być spektakl o Smoleńsku z narratorką Katarzyną Łaniewską - sprawa byłaby jasna. A tu pojawił się Cezary Morawski i to jeszcze wybrany w konkursie. Po co startował - tego nie wiem. Ale przyjęty został tak jak Dyrektor w znakomitym serialu "Artyści" duetu Strzępka - Demirski. Ten serial rzeczywiście okazał się proroczy, bo serialowy nowo mianowany dyrektor (grany świetnie przez Marcina Czarnika) spotkał się nie tylko z nienawiścią części zespołu (jego zwolennicy siedzieli cicho), ale też stał się celem bezprzykładnego ataku pewnej lokalnej dziennikarki, która bez opamiętania pruła w niego jak wprawny strzelec kałasznikowa. Ponieważ zauważyłem pewne podobieństwa w serialu do tego, co dzieje się we W