EN

7.11.2023, 13:58 Wersja do druku

Czy mnie widzisz?

„blackmilk” w chor. Tirana Willemse'a, gościnny pokaz w Komunie Warszawa. Pisze Kinga Senczyk z Nowej Siły Krytycznej.

fot. mat. organizatora

Temat afropejskości i reprezentacji artystów pochodzenia afrykańskiego w teatrze nie jest mocno obecny w Polsce. Związane jest to ze stosunkowo mało liczną grupą tychże na naszym podwórku, choć wśród nich są takie osoby, jak Mikołaj Woubishet, Wiktor Bagiński, Emose Uhunmwangho czy Mamadou Góo Bâ. Inaczej jest choćby we Francji, o czym pisze Dorota Semenowicz w artykule „Od uniwersalizmu do różnorodności” („Didaskalia. Gazeta Teatralna” z października 2023). Warto wspomnieć, że lutym tego roku ukazało się tłumaczenie książki Johny'ego Pittsa „Afropejczycy. Zapiski z czarnej Europy”.

„blackmilk” to pierwsza praca w trylogii performansów „Trompoppies” artysty pochodzącego z RPA, a działającego w Zurychu i Berlinie. Tiran Willemse wychodzi w nim od figury osoby z mniejszości kulturowej i rasowej, znajdującej się na marginesie zainteresowania społeczeństw Europy Zachodniej. Eksplorując gest dłoni, bada wizualny aspekt tożsamości i przynależenia do danej grupy społecznej, odwołując się do afrykańskich i afroamerykańskich kodów kulturowych.

Spektakl odbywa się w sali wypełnionej dymem. Przestrzeń malowana jest na nim światłem, które puszczone pod odpowiednim kątem (i w zależności od użycia ciepłej lub zimnej barwy) staje się bardziej lub mniej przezroczyste. W ten sposób odbywamy jako widzowie fascynujący taniec spojrzeń, którymi nieustannie badamy nasze pole widzenia. Performans oparty jest na wymykaniu się obrazu z zasięgu wzroku publiczności. Co ciekawe Willemse nie ucieka w tym celu w głąb sceny, a dużą część działań umiejscawia tuż przed pierwszym rzędem widowni. 

Artysta zaczyna od beznamiętnej recytacji tekstu piosenki „Moon River”, skomponowanej do filmu „Śniadanie u Tiffany'ego”. Bardzo powoli przemieszcza się wzdłuż publiczności z jednego krańca sali na drugą. Ubrany na czarno, z kapturem bluzy dresowej na głowie, chowa przed nami twarz i odwraca się plecami. Sprawia to wrażenie wyobcowania a nawet zatarcia cech indywidualnych. Uparcie próbujemy dojrzeć twarz, by dopełnić sobie obraz postaci. Choć znajduje się w zasięgu ręki, wciąż nam umyka.

Pierwsza część choreografii skupia się na ułożeniu dłoni. Willemse korzysta z charakterystycznej gestykulacji raperów czy precyzyjnego ruchu dłoni trompoppies (w języku afrykanerskim to mażoretki, czyli żeńskie formacje występując w strojach mundurowych w czasie parad, maszerują do muzyki orkiestr dętych, żonglując pałeczkami). Inne ruchy z kolei przywodzą na myśl grę w koszykówkę (choć to skojarzenie mogły niezamierzenie wywołać specyficzne warunki techniczne sceny w Komunie, która znajduje się w szkolnej sali gimnastycznej). Za każdym razem jednak chowa twarz za rękami lub stoi tyłem do widowni. Obrazy, które kreuje, przywodzą na myśl dziwnego, rozczłonkowanego stwora. Gesty, które możemy znać na przykład z teledysków, jawią się bardzo osobliwie. Docierają do nas fragmentarycznie i ta dekonstrukcja każe się zastanowić nad funkcją tak silnych symboli, kreujących tożsamość i wpisujących się w określoną subkulturę.

W „blackmilk” choreografia umieszczona jest na granicy pola gry. Willemse praktycznie nie korzysta ze środka sceny, choć nieustannie wokół niego krąży. W pewnym momencie zaczyna biec po kole, podkreślając tym samym ogromną pustkę wewnątrz kręgu. Ten kontrast peryferiów do centrum nabiera bardzo namacalnego kształtu i ciężkości. Pojawia się niewidzialna linia, bariera nie do przekroczenia. Jak ciało poruszające się po orbicie słońca, przyciągane przez jego grawitację, której nie może zmienić ani opuścić.

W tym momencie wyraźnie zmienia się również muzyka. Jednostajna, ambientowa ścieżka dźwiękowa zostaje zastąpiona przez utwór Kanye Westa „Runaway (feat. Pusha T)”. Bieg zdaje się trwać w nieskończoność i nie ustaje nawet po zakończeniu piosenki. Wyczerpany performer zaczyna obijać się o ściany jak owad o szybę. Światło zmienia kształt widzianej przestrzeni – pustka wyznaczana przez ruch kołowy zmienia się w prostokąt i przenosi na tylną ścianę. Przywodzi na myśl pudełko, zbyt małe, by pomieścić przemykającą obok postać w całej swej złożoności. A może to okienko, które ogranicza pole widzenia i nie jesteśmy w stanie objąć całości wzrokiem?

Willemse kończy znów tyłem do widowni, powtarzając do mikrofonu: „Now you see me. Now you don't. Now you see me”. Podchodzi do bocznej ściany. „Now you don't”. Przy mikrofonie. „Now you see me”. Kładzie się pod nogami widzów w pierwszym rzędzie. „Now you don't”. Mikrofon. „Now you see me”. Schodzi ze sceny. „Now you don't”.

***

„blackmilk”
choreografia i performance: Tiran Willemse
pokaz: 3 listopada 2023, Komuna Warszawa 

***

Kinga Senczyk – kulturoznawczyni, recenzentka teatralna, performerka, edukatorka i przewodniczka w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Kinga Senczyk

Wątki tematyczne