EN

29.10.2015 Wersja do druku

Czy Jan Klata zostanie w Krakowie?

Artyści mają powód do obaw. Politycy PiS dają do zrozumienia, że polską kulturę może uratować (a trzeba ją ratować?) tylko powrót do patriotycznych korzeni i odbicie instytucji kultury, które - ich zdaniem - opanowali lewacy i ateiści. Tych bez problemu wskażą. Jan Klata chociażby - wielu typuje, że to on jako dyrektor teatru poleci pierwszy, gdy PiS dojdzie do władzy - pisze Małgorzata Skowrońskaw Gazecie Wyborczej - Kraków.

Kultura nie powinna obawiać się patriotyzmu i historii, ale ograniczanie jej roli wyłącznie do budowania uczuć narodowych oznacza katastrofę. Najczarniejsze powojenne czasy, gdy kultura służyła jedynie słusznej linii partyjnej, mamy już za sobą. Tak przynajmniej chcielibyśmy myśleć. Pewnie żadna władza nie będzie wsadzała artysty do więzienia, dlatego że maluje nieprawomyślne portrety na przykład prezydentowi Polski (choć może się zdarzyć, że taki artysta trafi przed oblicze sądu, jeśli znajdzie się ktoś, kto poczuje się obrażony, i nie musi być to prezydent). Jednak władza, nawet ta demokratycznie wybrana, ma możliwości represji, które dla artysty mogą być znacznie bardziej dotkliwe niż więzienie. Wystarczy niezależnemu odciąć zasilanie grantowe, by uciszyć artystyczne wyskoki. Wolność artysty W polskiej kulturze, lub inaczej, tam, gdzie są pieniądze na kulturę, liczą się dzisiaj dwie partie: PO i PiS. Artyści żyjący od

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czy Jan Klata zostanie w Krakowie?

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 252

Autor:

Małgorzata Skowrońska

Data:

29.10.2015

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe