EN

20.01.2023, 16:36 Wersja do druku

Czy Hamlet jest szaleńcem i kilka innych pytań

„Hamlet” Wiliama Szekspira / Stanisława Wyspiańskiego w reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Słowackiego w Krakowie. Pisze Mateusz Leon Rychlak w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Bartek Barczyk / mat. teatru

,,We are all mad here’’ - Lewis Carrol

„Hamlet” to jedno z najwspanialszych dzieł angielskiej literatury dramatycznej, po tysiąckroć inscenizowane, interpretowane i wałkowane. Ale jak to jest spojrzeć na tekst oczami innego twórcy, za którym również pragniemy podążać? Na to pytanie poszukują odpowiedzi realizatorzy spektaklu na podstawie dramatu Williama Szekspira w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka oraz idei i fragmentów tekstów Stanisława Wyspiańskiego (Studium o „Hamlecie”, Śmierć Ofelii) w reż. Bartosza Szydłowskiego z Teatru Słowackiego.

Zacząć muszę od tego, że Hamlet, którego portretuje Marcin Kalisz nie jest Hamletem, którego sam znajduję w tekście dramatu. Ten sceniczny jest szaleńcem, miotanym chorobą, traktowanym jako przeszkoda równie dokuczliwa i łatwa do obejścia, co kałuża na leśnej ścieżce. A Hamlet był i pozostaje wzorem do naśladowania dla aktorów, posiadającym niesłychany zmysł dramatyczny i głęboką wiedzę na temat siły, jaka drzemie w słowie, które pada ze sceny i w masce, jaką się zakłada w codziennym życiu. Świadczą o tym liczne monologi, w których mamy okazję wejść w tok rozumowania bohatera, a czego nie doświadczamy w tym spektaklu.

To, czego o Hamlecie się dowiadujemy, pada najczęściej z ust otaczających go postaci, tworząc obraz, który stawia widza w pewnym sensie w roli obiektywnego obserwatora, który nie poznaje prawdziwej natury zdarzeń, a jedynie ulega pozorom i fałszywej otoczce. Widzimy zatem Hamleta jako szaleńca, straconego wariata, takiego, jakim widzą go inni bohaterowie – powstały z kłamstwa, pozoru i gry, w spektaklu staje się realny i w tej adaptacji staje się prawdziwym szaleńcem.

Tak opowiedziana historia duńskiego królewicza, osadzona w niepokojącym błękicie scenografii, wypełnionej granatowym piaskiem, uwspółcześniona zarówno przez kostiumy jak i zabiegi telewizyjne, leży daleko od szekspirowskiego przesłania, choć niewykluczone, że blisko naszego dzisiejszego świata, gdzie pozór staje się rzeczywistością, gdzie Klaudiusz i Gertruda (Wojciech Skibiński i Hanna Bieluszo) nie uginają się pod ciężarem prawdy, a wręcz wykorzystują ją na swoją korzyść, gdzie Hamlet nie jest zdolny do krwawej zemsty, a Laertes (Tomasz Augustynowicz) ostatecznie wzgardza zemstą, uznając, że okrutniej będzie pozwolić Hamletowi żyć.

Realizacja ta obdziera w pewnym sensie Hamleta z jego najciekawszych cech, spychając go na dalszy plan, a poświęcając najwięcej uwagi innym bohaterom. Zabieg taki zaciera jednak w moim odczuciu rdzeń tej historii, pozostawiając pewien niedosyt.

Tuż przed przedstawieniem powyższego spektaklu (15 stycznia 2023 roku) w Teatrze Słowackiego zostało wręczone przyznane po raz piąty Stypendium im. Stanisława Wyspiańskiego. Każdego roku, w rocznicę urodzin patrona, nagradzane są młode, utalentowane osoby o multidyscyplinarnych zainteresowaniach. Spośród 10 nominowanych (zgłoszeń do stypendium było ponad 400) Kapituła wybrała Jadwigę Klatę – liderkę, facylitatorkę, rzeczniczkę i podcasterkę, tworzącą Ruch Solidarności Klimatycznej i zaangażowaną w działania edukacyjne we współpracy z Krajowym Funduszem na rzecz Dzieci. Jadwiga Klata otrzymała nagrodę główną w wysokości 18 000 zł na tle kurtyny, stworzonej wedle projektu Stanisława Wyspiańskiego.

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła