Teatr Mickiewicza zaprasza 11 września na premierę spektaklu "Strefa zero". Reżyseruje André Hübner-Ochodlo.
Neil La Bute podkłada bohaterom lustro przed twarz. Stawia ich pod murem i każe zajrzeć w głąb siebie. Nie jest to konfrontacja bezbolesna, bo dotyczy takich obszarów życia jak: miłość, odwaga i odpowiedzialność.
Rzecz rozgrywa się w Nowym Jorku, niecałą dobę po ataku terrorystycznym na WTC. To apokaliptyczne wydarzenie jest tłem do opowiedzenia o intymnej i skomplikowanej relacji łączącej Abby i Bena. Jak podkreśla autor: „Nie jest to sztuka o terroryzmie i polityce, a bardziej o wojnie, którą prowadzimy z tymi, których podobno kochamy”.
Abby ma czterdzieści kilka lat, pracuje w korporacji, jest szefową Bena. On jest od niej kilkanaście lat młodszy, ma żonę i dwie córki. Łączy ich trwający od kilku lat romans. Cudem ocalali z zamachu, ominęli przeznaczenie, bo tego dnia nie poszli do pracy, tylko spotykali się w mieszkaniu Abby na Manhattanie. Z jej apartamentu obserwują gruzowisko, unoszący się pył, ludzi miotających się w poszukiwaniu swoich bliskich. W chwili, kiedy świat się zatrzymał, próbują zrobić wszystko, aby dojść do ładu ze swoim życiem: robią rachunek sumienia, rozkładają swój romans na czynniki pierwsze. W pełnych emocji rozmowach padają pytania o uczucia i granice poświęcenia. Kiedy prywatna wojna przybiera na sile, a najprostsze rozwiązania po raz kolejny nie przynoszą żadnych efektów, jeden z bohaterów poddaje myśl, aby wykorzystać zamach na WTC i upozorować własną śmierć, tylko po to… aby zacząć życie od nowa.
Uwaga! Spektakl dla Widzów dorosłych