"Trzy siostry" w reż. Andreasa Kriegenburga z Münchner Kammerspiele na IV Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Dialog-Wrocław. Pisze Agata Saraczyńska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Oj, zdziwiłby się Anton Pawłowicz Czechow, widząc "Trzy Siostry" Kriegenburga. Rosyjska klasyka w niemieckim wydaniu to wyłącznie obrazy jak ze snu, przerost formy nad treścią. Czechow skonstruował dramat o niespełnieniu. O melancholii, beznadziei, pustce i marzeniach. Opowieść o mieszkankach prowincjonalnego miasteczka, w którym czas biegnie powoli, równie powolnie rozgrywa się na scenie. Trzy siostry są oderwane od rzeczywistości - tak jak i scenografia, którą zaprojektował reżyser spektaklu. Ubrał on kanoniczny dramat w piękną plastycznie formę. Scenografia, kostiumy, maski są fantazjami z pogranicza groteski i marzenia sennego. Zaskakującymi, choć często uzyskanymi prostymi środkami wyrazu. W spektaklu wielkie znaczenie odgrywa zwielokrotnienie: setki kartek równo zawieszonych na ścianach, na których zapisane są marzenia jednej z sióstr, kłębowisko prześcieradeł, w którym jak w magmie zapadają się bohaterowie. Te formy mówią same za