"Czarna Śmierć" w reż. Macieja Masztalskiego w Teatrze Ad Spectatores we Wrocławiu. Pisze Jarosław Klebaniuk w portalu Teatr dla Was.
Zapowiedzi widowiska plenerowego pod koniec sierpnia nie towarzyszyły wprawdzie jakieś wielkie emocje, jednak była szansa na interesujący wieczór. Ósmy miesiąc roku dla Ad Spectatores nie jest jakimś teatralnym odłogiem. Od wielu lat w ramach "Sezonu ogórkowego" grane są spektakle, choć niekoniecznie premiery. Tym razem miało urodzić się coś nowego. Upał zelżał i na podwórku Browaru Mieszczańskiego, przed siedzibą teatru, zebrało się kilkadziesiąt osób. Widownia była pełna, a sprzęt w postaci słuchawek znalazł się na uszach każdego i każdej. Poleciała przyjemna muzyka. Na nietypowej, ulicznej scenie pojawili się aktorzy. Potem było już gorzej. Fabułę "Czarnej śmierci" można określić jako historical fiction. Podział Wrocławia po drugiej wojnie na część polską i niemiecką, a także przeniesienie procesu w Norymberdze nad Odrę rzeczywiście mogłoby zrodzić komplikacje i sprawić, że niejedna dodatkowa intryga w zrujnowanej eks-twie