"Il barbiere di Siviglia" Gioacchina Rossiniego w reż. Jitki Stokalskiej w Polskiej Operze Królewskiej w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
Po premierze "Cosi fan tutte" Mozarta, otwierającej lipcowy festiwal Polskiej Opery Królewskiej, byłem pełen podziwu dla konceptów reżyserskich i inscenizacyjnych Jitki Stokalskiej, które doprowadziły do powstania pełnego harmonii i finezji dzieła, zabawnego, czarującego dowcipem, wdziękiem, humorem i lekkością, zgodnego z tym wszystkim, co wynika ze ścisłego związku muzyki z librettem. Tym samy kluczem teraz próbuje Stokalska otworzyć operę Rossiniego "Cyrulik sewilski". I nie ma w tym nic złego, bo to metoda, która dając możliwość skupienia jak w soczewce fundamentalnych składników operowej inscenizacji już wielokrotnie sprawdziła się przy jej poprzednich realizacjach, również i tego ostatniego tytułu - w Warszawskiej Operze Kameralnej w roku 1989 i 2007. Tym razem miałem jednak wrażenie, że niektóre sceniczne działania - powiedzmy od razu, dość gęste w ruchu, nie zawsze zresztą sprowadzone do formalnej czystości, a puszczone kilkakrot