Czym jest kobieca siła? Czy partnerskie traktowanie wzmacnia dzieci? 13 marca w Teatrze Miniatura Mapka prapremiera spektaklu na podstawie popularnej książki dla dzieci "Tonja z Glimmerdalen" norweskiej autorki Marii Parr porównywanej do Astrid Lindgren - z reżyserką spektaklu Karoliną Maciejaszek rozmawia Agnieszka Kochanowska w portalu trojmiasto.pl.
Agnieszka Kochanowska: Z czym ci się kojarzy kobieca siła?
Karolina Maciejaszek: Z mądrością, świadomością własnych potrzeb i uczuć, sprawczością, empatią, cielesnością. Kobieca siła to żywioł. Pierwotny i nie do zatrzymania. "Jesteśmy wnuczkami czarownic, których nie udało się spalić".
Czy "Tonja z Glimmerdalen" też ci się z tym hasłem kojarzy?
Myślę, że powieść Marii Parr to jak najbardziej powieść w duchu girl power. Jej główna bohaterka - ruda łobuziara Tonja - wydaje mi się godną następczynią ikon literatury dziecięcej, wzmacniającej dziewczynki, takich jak choćby Pippi Pończoszanka czy Ronja z książek Astrid Lindgren. Tak, jak one, jest odważna, bezpośrednia, nie boi się konfrontować z trudnościami, zadaje niewygodne pytania i próbuje sobie po swojemu nazywać świat. Jej siłą jest też bardzo dobry kontakt z własnymi uczuciami i emocjami, których nie wstydzi się nazywać po imieniu.
No właśnie, takie rzeczy w przypadku mężczyzn były uważane za słabość, trzeba było zaciskać zęby i być niewzruszoną skałą. Czy warto różnicować męską i kobiecą siłę? Czy jest jakiś wspólny mianownik, zbiór cech, które ma po prostu silna osoba?
Mnie bardzo cieszy to, że powoli staramy się odchodzić od tych śmiesznych patriarchalnych podziałów. Kult mężczyzny macho i chłopca, który nigdy nie płacze, nikomu nie służy. Ani dziewczynom, ani chłopcom. Zamiast uczyć duszenia w sobie emocji, powinniśmy uczyć się, jak sobie z nimi radzić i tego, o czym te emocje nas informują. Zamiast okopywać się w stereotypowych podziałach, otworzyć się na różnorodność.
Podoba mi się też, że powieść Parr jest daleka od tego podziału na stereotypowe jakości męskie i kobiece. Tonją opiekuje się głównie tata, który z przyjemnością robi córce pulpety i tęskni za żoną, pracującą na Grenlandii.
Jakie cechy ma silna osoba? Silna osoba wie, że jest ok taka, jaka jest, wie, co czuje i że jej uczucia i poglądy są istotne. Wie, że ma prawo zmieniać świat. I że żaden autorytarny dziad jej tego nie zabierze. W powieści Parr Tonję próbuje uciszyć miejscowy potentat Klaus Haggen. Ale nigdy mu się to nie udaje, bo Tonja wie, że ma prawo do własnego zdania. I że jej głos ma znaczenie.
Myślę że Tonja przypomina nam wszystkim, że mamy do tego prawo. Do tego by się złościć, smucić, ponosić porażki, popełniać błędy, zmieniać zdanie i po prostu być sobą.
Co cię poruszyło w historii Tonji, że chciałaś ją opowiedzieć na scenie?
"Tonja z Glimmerdalen" Marii Parr to kawał świetnej literatury. Tonja to jedyne dziecko w małej mieścinie. Dziecko, które konfrontuje się z trudnym światem dorosłych i próbuje go zrozumieć. Bardzo ważnym wątkiem w tej opowieści jest relacja dziecko - rodzic. Obserwujemy ją w kilku wariantach. Tonja ma bardzo wpierającego ojca, ale tęskni za mamą.
Rodzice jej nowo poznanych kolegów są rozwiedzeni. Najbardziej poruszająca jest jednak chyba historia miłości i opuszczenia w relacji najlepszego przyjaciela Tonji, starego Gunnvalda, i jego córki Heidi. Tonja stanie się swoistą mediatorką w tym konflikcie, a najważniejsze zdanie usłyszy od miejscowego alkoholika Nilsa, że te wszystkie głupoty, które robią dorośli, "to nigdy nie jest wina dzieci". To według mnie najbardziej poruszające i ważne zdanie w tej książce. Zdanie, które bardzo wiele dzieci potrzebuje usłyszeć.
W Glimmerdalen poza Tonją nie ma dzieci. Książka jest bardzo ciekawie pod tym kątem napisana, bo główna bohaterka funkcjonuje z dorosłymi na bardzo partnerskich warunkach. Rozmawia z nimi o "dorosłych" sprawach. Myślisz, że takie traktowanie wzmacnia dzieci?
Totalnie. Jak mówił Janusz Korczak: "Nie ma dzieci - są ludzie". Dzieci rozumieją znacznie więcej niż nam się wydaje. Tylko partnerska rozmowa ma sens. Dzieci należy traktować śmiertelnie poważnie. Świetne jest w literaturze skandynawskiej to, że nie ma w niej tematów tabu. Tylko taka literatura i taki teatr może jakoś pomóc dzieciakom zmierzyć się ze światem, takim jaki jest.