EN

13.02.2024, 10:54 Wersja do druku

Co może zawrzeć – bursztynowy świerzop czy rumiana dzięcielina?

„Wodewil Warszawski” wg scen. Karoliny Lichocińskiej i Stanisława Dembskiego w reż. Stanisława Dembskiego w Teatrze Pijana Sypialnia w Warszawie, w ramach I WrzAWA 2.0 Festiwal. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.

fot. mat. teatru

Spektakl grany setny raz zobowiązuje, ale w przypadku Teatru Pijana Sypialnia, który od 2012 roku bawi widzów autorskimi widowiskami w wysmakowanej, muzycznej oprawie oraz cieszy różnorodnymi, profesjonalnie przygotowanymi koncertami nie należy żywić obaw – wysoki poziom gwarantuje cały zespół. Aktorzy, tancerze, wokaliści i muzycy Filharmonii Pijanej Sypialni pod kierownictwem Daniela Zielińskiego ponownie dbają o to, by „Wodewil warszawski” nikogo nie znudził, raczej zaskoczył – elegancją, pomysłowością, niebanalnym humorem, porywającym rytmem i wybornym wykonaniem. Nawet osoby, które widziały już wspomniany spektakl (premiera odbyła się w 2013 roku) znów z przyjemnością śledzą sceniczne wydarzenia oraz kołyszące, inspirowane folklorem piosenki, pełne lekkości i wigoru. Atmosfera zabawy miesza się z nostalgią, trafne spostrzeżenia z delikatnym sarkazmem i groteską. To już nie „Teatr na leżakach” – aura pogodowa nie sprzyja, raczej teatr przy grzejnikach, na warszawskim Kamionku. Wodewilowe klimaty są początkiem przyjemności w ramach reaktywowanego Festiwalu „Wrzyj Warszawo”, podczas którego przez trzy dni można czerpać energię i entuzjazm ze spotkań z Pijaną Sypialnią. Pierwsza edycja WrzAWY  odbyła się w lipcu, w plenerze stolicy. Teraz wraca jako WrzAWA 2.0 Festiwal, by rozgrzać zziębnięte ręce (oklaski pomagają) i stopy (walczykiem, polką). Przyjemny dla każdego, żartobliwy spektakl muzyczny, w którym królują odświeżone interpretacje sentymentalnych melodii, ujmuje profesjonalizmem wykonania i trafnością spostrzeżeń w ocenie życia w stolicy. Reżyser Stanisław Dembski z przymrużeniem oka spogląda na mieszkańców Warszawy, choć uszczypliwości w tym wizerunku nie szczędzi – sprawiedliwie dzieląc ciosy.

W postindustrialnej, siermiężnej przestrzeni Pawilonu Bliska 12 na warszawskim Kamionku, Pijana Sypialnia prezentuje losy bohaterów inspirowane komiczną operetką Feliksa Szobera „Podróż po Warszawie”. Utwór Szobera z 1876 roku stanowi właściwie tylko inspirację – także dla scenografa – i w scenariuszu pojawia się sporo odniesień do obecnej sytuacji politycznej oraz społecznej stolicy, z wyraźnie ironicznym spojrzeniem na znanych celebrytów czy inne postacie związane z Warszawą. Karolina Lichocińska i Stanisław Dembski, pisząc scenariusz widowiska, zadbali o aktualizację tekstu, wprowadzili konieczne zmiany, abyśmy mogli zobaczyć na scenie obraz dawnej Warszawy (tej z opowieści, malowideł i dziewiętnastowiecznych fotografii) obok portretu wielkomiejskiego stylu życia współczesnej stolicy. 

W pierwszej części poznajemy Barnaba Fafułę, który z małego miasteczka przybywa do stolicy wraz z apodyktyczną żoną Kunegundą i uroczymi córkami Kocią i Kizią. Oszołomione wielkością, ruchem i tłumem panny gubią na dworcu rodziców. Natychmiast otacza je grupa elokwentnych młodzieńców, cwaniaczków z różnych dzielnic, polujących na posag i rękę niezamężnych panienek. Panowie prześcigają się w przechwałkach, prężąc klatki piersiowe niczym koguty i obiecując siostrom podróż po najpiękniejszych zaułkach i intrygujących miejscach stolicy. Pokazują Koci i Kizi w ich mniemaniu najciekawsze atrakcje Warszawy. Zwiedzanie Saskiej Kępy, karuzela w parku, koncert w „Dolinie Szwajcarskiej” nie przekonują sióstr, które cały czas domagają się powrotu do papy i mamy. Przy skocznych rytmach poznają wielkomiejski styl życia barwnego świata i półświatka stolicy – obserwują KoKotki z Powiśla, stołeczne andrusy  i karierowiczów. Nadchodzi czas na wizytę w teatrzyku ogródkowym „Tivoli”. W drugiej części wodewilu króluje kabaretowy, rewiowy styl, a ilustrowane muzyką współzawodnictwo wszelkiej maści niedoszłych artystów wydaje się dziwnie znajome – sukces w życiu i w biznesie można osiągnąć tylko w stolicy! Czyżby?

Warszawa zmienia się i wciąga, fascynuje i przestrasza, gdy każdy kolejny dzień przynosi coś nowego. Cóż, nie zawsze  jest różowo, w dodatku lukier często okazuje się powierzchowny i kwaskawy. Jednak „Wodewil Warszawski”, choć uwydatnia blaski i nie szczędzi cieni, nie przestaje być muzyczną komedią. Reżyser wykorzystuje różnorodne środki oraz formy oparte częściowo na pantomimie rodem z niemego kina (elementy slapstickowej komedii i gagi okraszone rubasznym humorem sprawdzają się tu znakomicie!), kabarecie, farsie i grotesce. Stanisław Dembski, jeszcze przed pierwszą premierą mówił: „Humor zawsze wysadza w powietrze napięcia między ludźmi. Podczas prób do naszego spektaklu ludzie zatrzymują się i słuchają piosenek dobiegających z otwartych okien sali, gdzie pracujemy. Nawet dzieci z wielką uwagą obserwują, jak aktorzy tańczą… polkę”. Interesująca opowieść o sprawach błahych – miłostkach i drobnych interesach, próbie spełniania marzeń, karierze w drapieżnym środowisku stołecznej bohemy i artystów nie smuci. Przedstawienie silnie działa na wyobraźnię i zmysły, falująca akcja wciąga i nie nuży. Zabawne dialogi, solowe sceny przeplatają się z wdzięcznymi, autentycznymi, ludowymi przyśpiewkami, wykonywanymi przez cały znamienity zespół. Znane szlagiery z przedwojennych czasów świetnie brzmią w aranżacjach Daniela Zielińskiego (np. „Jadwiga i rydze”, którego refren powtarza cała widownia – Oj ry, oj ry, oj rydzu mój, jakiż to słodki ten korzeń twój! czy „Andzia z Podwala” w wykonaniu Aleksandry Dudczak). Wśród kurzu ciasnych przecznic, na zatłoczonym, ulicznym bruku, przy ciepłych dźwiękach muzyki swe talenty prezentują aktorzy. Odtwórcy wszystkich ról grają z niezwykłą werwą, zmieniając charakter i wygląd kiedy tylko trzeba, przeskakując epoki, ulice i warszawskie podwórka – tanecznym krokiem, ze śpiewem na ustach. Ogniste, czasem sentymentalne i zawsze melodyjne teksty w ich ustach śmieszą, poruszając przy okazji czułe struny duszy. Sławomir Narloch jako Dyrektor Rewii obiecuje dużo…, czarując skutecznie swym głosem, a inni aktorzy nie ustępują mu w naturalności i kolorycie kreowanych ról. Hańdzia Walczyk  – Aleksandra Dudczak, Gaga Essler – Katarzyna Lasota i Joanna Dark-Roomowska – Jakub Pawlak niezmiennie bawią satyrycznymi przepychankami i sporami. Podobieństwo do znanych postaci nie jest tu przypadkowe. 

Wtóruje im Orkiestra Pijanej Sypialni  –  ze smakiem, werwą, trochę na ludową nutę.  Profesjonalne wykonanie cieszy, tak samo jak starannie przygotowana choreografia Blanki Miętkiewicz oraz kostiumy, tak idealnie dopasowane do charakteru widowiska.

Niepowtarzalny urok i smak widowiska muzycznego, zapał i profesjonalizm artystów Pijanej Sypialni przemawia do każdego – językiem dawnej melodii, urokiem śpiewu, tańca i niebanalnego dowcipu!

Tytuł oryginalny

Co może zawrzeć – bursztynowy świerzop czy rumiana dzięcielina?

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Anna Czajkowska

Data publikacji oryginału:

12.02.2024