"Lily" Jacka Popplewella w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
Mam duży problem z premierowym pokazem "Lily" w warszawskim Och-Teatrze, bo to nie był chyba najlepszy przebieg tego spektaklu, w czym pomogła również sama publiczność, która z nadmiaru życzliwości śmiała się głośno i klaskała zanim jeszcze kwestia tytułowej bohaterki wybrzmiała do końca, przez co nie zawsze mogły odpowiednio zaistnieć wszystkie zawarte w tekście pointy czy żartobliwe komentarze zaskakujących sytuacji. A poza tym sam dramat Jacka Popplewella, uchodzący za komedię kryminalną, nie należy do utworów szczególnie literacko wyrafinowanych. Zresztą twórczość angielskiego pisarza nie jest w Polsce zbyt dobrze znana, znacznie lepiej z jego tekstami obeznani są bez wątpienia Brytyjczycy, choć sam gatunek bliski farsie ma długowieczną tradycję i już nawet w średniowieczu pojawiał się w repertuarze obok treści religijnych jako sardoniczny kontrast dla ontologicznych deliberacji. Wreszcie kilka wieków później jego rozkwit powoduje p