EN

29.04.2008 Wersja do druku

Cnoty toruńskie

W Toruniu, walczących o Europejską Stolicę Kultury, poza Zbigniewem Lisowskim, jest więcej, tyle że pracują dla konkurencji. O ESK dla Gdańska zabiegać ma Romuald Wicza Pokojski. O tyle to pikantne, że w Toruniu jego teatr znalazł swe miejsce i toruński samorząd finansuje jego działalność. O ESK dla Łodzi walczy Marek Żydowicz. Oba przypadki to ciekawy powód do dyskusji o przyzwoitości i lojalności. Cnotach, niestety, również dość rzadkich - pisze Ryszard Warta w Nowościach.

- Toruński magistrat nie ma działu marketingu z prawdziwego zdarzenia - mówi "Nowościom" Zbigniew Lisowski, szef Baja Pomorskiego. Delikatnie powiedziane. Toruń w ogóle nie ma żadnego marketingu. Nowoczesnego, robionego z głową, opartego o kompleksową strategię, realizującego konkretne cele. W zamian mamy prowizorkę, działania czasem nawet sensowne, czasami gorsze, czasami całkiem poronione, jak owo słomiane truchło na Bulwarze, które ośmieszyło nas na cały kraj. Zaproszenie "Eskadry" było szansą na przygotowanie profesjonalnego modelu "sprzedawania" Torunia. Można się oczywiście jeszcze 50 lat sprzeczać, czy Cosmopolis to hasło dobre czy złe i sto lat kręcić nosem, że Zmyślony to specjalista od auto-promocji. OK, tylko, że nikt inny wcześniej nie przedstawił jednej zwartej koncepcji promowania miasta. "Eskadra" przedstawiła, miasto zapłaciło, ale wygląda na to, efekt tej roboty utonie na dnie magistrackich szaf. Obawiam się, że spocznie tam ob

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cnoty toruńskie

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowości nr 98/25.04.

Autor:

Ryszard Warta

Data:

29.04.2008

Wątki tematyczne