EN

7.12.2022, 11:30 Wersja do druku

„Choć droga daleka i śliska, pójdziemy! Niestraszne przeszkody! Pójdziemy! Czekają nagrody!”

„Czarnoksiężnik z Krainy Oz” na motywach powieści Lymana Franka Bauma w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Lalka w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Ewa Krasucka

Większość dorosłych zna opowieść o Czarnoksiężniku z Krainy Oz i od lat dziecięcych darzy sympatią małą, odważną dziewczynkę Dorotkę, choć sama powieść autorstwa Lymana Franka Bauma „The Wonderful Wizard of Oz” jest już mało popularna. Na kanwie wydanej w Chicago w 1900 roku książki powstał fantastyczno-przygodowy musical i właśnie ten film, z niezapomnianą Judy Garland w roli Dorotki, rozsławił tę pełną nieograniczonej fantazji opowieść na całym świecie. Kraina Oz dość szybko pojawiła się na scenie – pierwsza adaptacja powieści, zaliczanej do klasyki światowej literatury dla dzieci, miała miejsce już w 1902 roku i mimo upływu lat wciąż inspiruje twórców, pojawiając się również w repertuarach naszych teatrów. Dlatego cieszy ogromnie jej premiera oraz kolejne spektakle w warszawskiej Lalce, teatrze tak lubianym przez dzieci i dorosłych.

Jarosław Kilian, reżyser spektaklu, którego ojciec Adam Kilian ilustrował pierwsze polskie wydanie książki, postanowił zapoznać z baśnią kolejnych widzów, oddając niezwykły klimat baśniowej opowieści i łącząc przy tym różne techniki teatralne. Opowiadając o premierze, tak opisuje swą przygodę z „Czarnoksiężnikiem z Krainy Oz”: „Jest to książka mojego dzieciństwa[…]. Baśń, która mnie fascynowała i której jednocześnie się trochę bałem. Historia przez wiele lat dawała mi do myślenia. Wracałem do niej jak bumerang. Pomyślałem, że warto opowiadać ją na nowo kolejnym pokoleniom dzieci”.

Mała Dorotka mieszka wraz z wujem Henrykiem i ciocią Emilią w Kansas, w skromnym domku na prerii. Pewnego dnia nad farmę nadciąga straszliwe tornado, które porywa Dorotkę, dom oraz jej psa o imieniu Toto i podczas snu przenosi dziewczynkę do dziwnej, tajemniczej krainy – kraju Manczkinów. Dziwnym zbiegiem okoliczności cały domek ląduje na Wschodzie, gdzie spokojny ludek trzyma w niewoli Zła Czarownica. Wiedźma ginie, pozostają po niej tylko Srebrne Trzewiczki. Manczkinowie dziękują Dorocie, a ich przyjaciółka, Dobra Czarownica z Północy ofiarowuje dziewczynce buciki, wyjaśniając, że mają niezwykłą moc (tak samo jak chroniący przed złem pocałunek Dobrej Czarownicy). Dorotka zachwyca się zieloną krainą, ale pragnie wrócić do domu. Aby znaleźć sposób na dotarcie do Kansas, za radą Dobrej Czarownicy wyrusza w stronę Szmaragdowego Grodu. Od tej pory ona i Toto przeżywają wiele przygód – spotykają Stracha na Wróble, Blaszanego Drwala i Strachliwego Lwa. Trzej bohaterowie towarzyszą Dorotce w wędrówce do Krainy Oz w nadziei, że potężny Czarodziej, władca Oz, będzie mógł spełnić ich pragnienia. Wszyscy muszą poradzić sobie ze Złą Czarownicą z Zachodu, nasłanymi przez nią wilkami, wronami, skrzydlatymi małpami i innymi niebezpieczeństwami. Jak to w bajkach bywa, wszystko dobrze się kończy, o czym wiedzą dorośli, a dzieci dopiero zobaczą na scenie.

Spektakl Teatru Lalka adresowany jest do widzów powyżej szóstego roku życia, ale bez wątpienia może spodobać się i młodszym. Dorosłych rozbawi swą aluzyjnością i błyskotliwymi dialogami, a rozszyfrowanie drobnych trawestacji, igranie z materią literacką twórcy pozostawiają w dużej części dorosłym. Muszę przyznać, że owe cytaty i odniesienia – także do współczesności i popkultury – czynią spektakl jeszcze bardziej intrygującym, zabawniejszym i atrakcyjnym dla każdego. Scenariusz bliski jest oryginałowi Bauma, ale ze znaczącym, koniecznym i umiejętnie włączonym w bieg akcji powiewem nowoczesności, a teksty piosenek mocno inspirowane powieścią, pierwszym w historii utworem literatury fantasy, są ważnym elementem i doborowym „smaczkiem” tej realizacji. W swej adaptacji Kilian zachowuje większość ważnych wątków, z wyraźnym podziałem na bohaterów pozytywnych oraz negatywnych i nie unika „strachu czy grozy”, podkreślając rolę walki dobra ze złem, jednak największy nacisk kładzie na trud związany z poszukiwaniem własnego „ja”. Temu też służą wybory moralne bohaterów – jasne i przemawiające do dziecięcej wyobraźni. Momentami abstrakcyjny, zupełnie „niemożliwy” i zwariowany – jak fantazja dziecięca, przepełniony muzyką, humorem, z wyraźnie zarysowanymi, plastycznymi postaciami spektakl to zasługa całej ekipy teatru. Samo przedstawienie grane jest  jednocześnie w planie aktorskim i lalkowym. A lalki też są zróżnicowane, czasem symboliczne, innym razem śmieszne bądź ujmująco urocze. W spektaklu nie zabrakło też epizodu rodem z teatru cieni. Aktorzy dzięki swej żywiołowej grze potrafią każdego zafascynować baśniową krainą. Animując lalki ożywiają je swym indywidualizmem, dbając o podkreślanie charakterystycznych, oddanych w wyglądzie cech. I świetnie sprawdzają się jako wokaliści. Grzegorz Feluś w roli Oza, Tomasz Mazurek jako Blaszany Drwal, Wojciech Pałęcki czyli Strach na Wróble, Piotr Tworek jako Strachliwy Lew, Agnieszka Mazurek jako Ciocia Emilia, Andrzej Perzyna – Wujek Henryk, Mirosława Płońska – Bartsch – Dobra Czarownica i Anna Porusiło – Zła Czarownica są jak zwykle perfekcyjni i każdy zasługuje na wielki aplauz, ale Hanna Turnau w roli Dorotki pozostaje moją faworytką. Jakże umiejętnie wciela się w postać małej, odważnej dziewczynki, która dzięki wierze we własne siły zdoła pokonać słabości, podobnie jak pozostali bohaterowie. W każdym z nas – zdają się mówić dzieciom twórcy przedstawienia – tkwi nieprzebrana moc, tylko wiary czasem brak, dorosłym też. Zabawne, wpadające w ucho piosenki utrzymują szalone tempo, chwilami nawet same przydają dynamiczności spektaklowi, uciekając przed dłużyznami. Nic dziwnego, skoro „Czarnoksiężnik z Krainy Oz” to rodzaj „śpiewogry”, musicalu – jak zapewnia kompozytor Grzegorz Turnau i autor tekstów Jarosław Kilian. Muzyczno-dramatyczne przedstawienie zachwyca baśniową kunsztownością, którą na bogato ilustruje dopracowana w szczegółach, przemawiająca do dziecięcej wyobraźni scenografia i kostiumy autorstwa Julii Skrzyneckiej oraz projekcje Natalii Rajszys i gra świateł (zasługa Damiana Pawelli). Równie atrakcyjne są lalki, zaprojektowane gustownie przez scenografkę, z uwzględnieniem dziecięcego poczucia estetyki (ach, ten Lew słodko-kudłaty, groteskowy Drwal, zabawny Strach i kochany Toto – marionetka).

Nie pierwszy raz doceniam staranną dykcję i kunsztowną emisję głosu aktorów Teatru Lalka, którzy zawsze pokazują, jak poważnie traktują swego młodego widza. Podziwiam ich zdolności animatorskie i umiejętność nawiązywania kontaktu z najmłodszą publicznością. „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”, sceniczna opowieść muzyczna, w opracowaniu uważnego reżysera pełna jest ujmującej fantazji, a przy tym niepozbawiona wnikliwej obserwacji ludzkich zachowań oraz okazji do większych i mniejszych refleksji.

Tytuł oryginalny

„Choć droga daleka i śliska, pójdziemy! Niestraszne przeszkody! Pójdziemy! Czekają nagrody!”

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Anna Czajkowska

Data publikacji oryginału:

07.12.2022