EN

5.07.2004 Wersja do druku

Butoh jest wszystkim i niczym

"Apokata" japońskiej grupy MMAC na 14. MFT Malta. Pisze Artur Łukasiewicz w Gazecie Wyborczej-Poznań.

Pustą przestrzeń galerii Arsenał japońscy tancerze i aktorzy z grupy MMAC oszczędnymi ruchami zamienili w wielkomiejską arterię z zakamarkami znanymi tylko bezdomnym łazikom. Zbliża się wieczór. Jeden z kloszardów szykuje się do snu. Rozkłada posłanie z gazet, pieści całodzienną zdobycz: cukierki, pisaki, kalkulator, kapsle, radyjko kieszonkowe (spiker z poznańskiej lokalnej stacji reklamuje odlotowe dziewczyny). Bezdomny ma swoją pasję. Na zdobyczne dyktafony nagrywa swój pamiętnik. - Każdy musi dźwigać swój los, a mój wcale nie jest taki zły. Jestem wolny, to nic, że inni są bogaci - opowiada. Zapada noc. Zlatują się duchy-kruki - dwoje tancerzy. Mao Hosoda i Gan Tokuda czarują. Bezszelestnie budują nastrój spokoju. Grają ich stopy, dłonie, palce, każdy napięty pod skórą mięsień. Nagle rzucają się na skarby łazika. Wściekle drą gazety. Depczą dyktafony. Niszczą z nienawiścią jego biedny, ale zaakceptowany świat. Budzą upiory, od

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Japonia na Malcie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza-Poznań nr 155

Autor:

Artur Łukasiewicz

Data:

05.07.2004

Festiwale