"Xięgi Schulza" Jana Szurmieja i Wojciecha Jankowiaka na motywach twórczości Brunona Schulza w reż. Jana Szurmieja w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Jarosław Klebaniuk w Teatrze dla Wszystkich.
Sentyment do "Sklepów cynamonowych" i "Sanatorium pod Klepsydrą" zupełnie wystarczył do złożenia wizyty przy ulicy Zapolskiej we Wrocławiu. Jeżeli ktoś jednak oczekiwał spójnej historii, prowadzonej w uporządkowany i logiczny sposób, rozczarował się. Miłośnik muzycznego teatru robionego z operowym rozmachem, wymyślnej stenografii i czarownego klimatu spędził natomiast dwie godziny w artystycznym raju. Należymy z Elą do tych, którzy od monumentalnych przestrzeni wolą raczej dramatyczne napięcie i kameralne dialogi, oglądaliśmy więc spektakl w reżyserii Jana Szurmieja z niejakim dystansem. Nie znaczy to wszakoż, że i na nas nie spadły okruchy magicznego pyłu. "Xsięgi Schulza" wypada opisywać jako ciąg scen, którym towarzyszył dym przy zmianie scenografii, swoisty patchwork literacko-muzycznych zdarzeń w starannej oprawie. Pieśniarka na wystającym, wysokim pomoście raz po raz śpiewała tak manierycznie i wysoko, że nawet kresowy kontekst nie