"Sklepy cynamonowe" w Teatrze im. Szaniawskiego w Płocku. Reżyser Andrzej Maria Marczewski polemizuje z recenzentką Gazety Wyborczej - Płock.
Drogi Panie Piotrze, zrozumiałem natychmiast po przeczytaniu informacji "Po premierze: Cynamonu w sklepie brak" Mileny Orłowskiej, jak bardzo zawiodłem drogą i jakże miłą i piękną zawsze Panią Milenę, przygotowując w Teatrze Dramatycznym "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulza jako swój dar serca dla Miasta i jego Mieszkańców, którzy byli zawsze i są mi tak bardzo bliscy. Jak mi Bóg miły, przez myśl mi nigdy nie przeszło, żeby mój spektakl był "miłą dla oka i ucha powtórką lektury ze szkoły średniej" - jak mi to delikatnie sugeruje droga Pani Milena, wyczerpawszy swój słuszny pewnie gniew niezaspokojonej artystycznie Kobiety. Kochana Pani Milena odnosi nawet w pewnym momencie mojego spektaklu wrażenie, przerywając na moment swoje teatralne ziewanie, że "reżyser wziął po prostu fragmenty Schulza, (...) żeby kompletnie do siebie nie pasowały". Droga Pani Mileno, nigdy bym sobie w Płocku na taką perwersję nie pozwolił, akceptuję w pełni fakt,