Najważniejsza na Brave wydaje się atmosfera spotkania z ludźmi i to, że na pierwszym miejscu stawia on międzykulturowy dialog. Pisze Aleksandra Konopko z Nowej Siły Krytycznej.
Brave Festival 2007 dobiegł końca. Podczas minionego tygodnia mieliśmy okazję być świadkami wielu naprawdę interesujących wydarzeń. Wszystkie wpisywały się w przewodnią ideę ocalania zapomnianych i "zatapianych" elementów kultury. Okazało się, że najbardziej poruszające i najbliższe widzom były koncerty tych zespołów, które ponad atrakcyjnie przemyślane przedstawienie przedłożyły w swoim występie prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem. Najwyraźniej objawiło się to podczas koncertu zespołu "Stari Koni" z Ukrainy, "Vakhtanguri" z Gruzji i "Narodnyj Prazdnik" z Rosji, prezentującym się w ostatnim dniu festiwalu. "Narodnyj Prazdnik" jest grupą folklorystyczno-etnograficzną, która chcąc uchronić od zapomnienia bogatą muzyczną tradycję Rosji podjęła niejedną wyprawę do zachodnich i południowych wsi kraju, by tam odnajdywać pieśni i tych, od których można się ich jeszcze nauczyć. Perfekcyjne wykonanie wielogłosowych pieśni zespół