Połączone siły Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie, Królewskiego Teatru w Trokach, Państwowego Rosyjskiego Teatru Dramatycznego w Wilnie oraz Kłajpedzkiego Teatru Muzycznego podczas Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Trans/Misje w Wilnie.
Spektakl miał swoją premierę prawie rok temu podczas finału IX Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej”. Okazał się wówczas, na pewno dla polskiego odbiorcy, wydarzeniem zasługującym na szczegółową ocenę. Festiwal Trans/Misje dał kolejną okazję do wnikliwego odbioru tego spektaklu dzięki premierowemu pokazowi zapisu wideo. Autor scenariusza, współreżyser i aktor w jednej osobie, czyli Edward Kiejzjik, inspirując się zarówno filmową animacją z 1975 r. Jurija Norsztejna, jak również późniejszą książką „Jeżyk we mgle” Siergieja Kozłowa, zachował to, co urzeka w obu dziełach – uniwersalizm zawarty w słowach i obrazach. Wrzucił do tego „dialogu drogi” przenikające się sensy, mogące odsyłać zarówno do tragicznych losów prześladowanych opozycjonistów, jak i upokarzanych czy chorych psychicznie ludzi, ale też odrzuconych, pominiętych i z jakiegoś powodu boleśnie osamotnionych. Los tytułowego Jeżyka osiągnął status przypowieści.
Filmowy klasyk „Jeżyk we mgle” jest mroczny, w poetyce oniryczny i kompensacyjny. To zaproszenie do analizy z podbudową psychologiczną, skoncentrowaną wokół ujarzmiania wewnętrznych strachów. Wejście w mgłę to akt nieuświadomionej tęsknoty za niezbadanym, ale także gotowość na zmianę. Mgła, która pojawia się w spektaklu, to zapowiedź złowróżbnego zniszczenia, kiedy coś, co wydaje się możliwe, jak słuszna idea, bezpowrotnie znika.
Rzadko się zdarza, aby tekst sztuki był na tyle pojemny, że można go odczytywać na wiele sposobów, czerpiąc przyjemność z namnażanych znaczeń. Choć historia filmowej wędrówki Jeżyka wydaje się zwyczajna – każdego dnia wyrusza w trasę, aby spotkać się ze swoim przyjacielem, niedźwiedziem i pooglądać z nim gwiazdy; w książce historia jest znacząco rozbudowana, podobnie jak w przepisanym tekście scenicznym – znaczenia nabierają przemyślenia wszystkich bohaterów zwierzęcych oraz narratora. Niejednoznaczność staje się okazją do niesłabnącego entuzjazmu twórczego postaci wpisanych w format alegorii. Atmosferę onirycznej niesamowitości wzmacniają wizualizacje w duchu Boscha i Dalego autorstwa Vilmasa Narečionisa. To one, współgrając z muzyką Rafała Jackiewicza, demonstracyjnie wtłaczają widza w magiczną procedurę rytuału ogałacania z marzeń.
Edward Kiejzik wraz ze Sławomirem Gaudynem pozbawili widza złudzeń w kwestii sprawiedliwości dziejowej, dotkliwie rozszerzając przy tym poczucie jednostkowej i wszechogarniającej pustki. Świadomy stan osamotnienia spotęgowany został poprzez wyłaniającą się z tekstu potrzebę walki o samoistność. Jeżyk, który trafia do nadzorowanego miejsca inwigilacji, okazuje się być „typowym” wędrowcem ogarniętym naiwną chęcią poznawania, umie się zatrzymać i pochylić nawet nad najmniejszymi sprawami. Umie go jednak rozproszyć niemal wszystko, ale chłonny jest na nowe doświadczenia; z czasem rozpoznaje te, które niosą walory dobra. I tak jak śmiało można taki opis umieścić w kontekście dojrzewania jednostkowego (gdzie zacierają się granice, emocjonalne wikłanie się jest dopuszczalnym procesem a kreacja odbywa się w formule porównawczej oraz kontestacji), o tyle pasuje on również do historii anonimowego dysydenta, dojrzewania seksualnego, rozpadu intelektualnego, odrzucenia społecznego czy odmienności płciowej. Wydaje się jednak, że reżyserzy skorzystali przede wszystkim z okazji do wypowiedzi w kwestiach utraty wolności i walki z totalitaryzmem. Jedyną szansą na zachowanie godności pozostaje dziecięca wyobraźnia, sprowadzona do niekończących się pytań i odpowiedzi.
„Wyobraź sobie – mnie nie ma, siedzisz sobie sam i nie masz nawet z kim porozmawiać.
A ty, gdzie jesteś?
Nie ma mnie.
To niemożliwe.
Też tak uważam. Ale nagle mnie nie ma, nie istnieję. Ty jesteś sam. I co będziesz robił?
Pójdę do ciebie”.
Ból i cierpienie, jakich doświadczył Jeżyk były wynikiem manipulacji i eksperymentów dokonywanych na nim, z perwersyjną satysfakcją, przez „doktora” (sugestywny Vitautas Mikalauskas) poczytującego sobie za przywilej bycie krukiem w skórze narratora. To on programował Jeżyka (Aleksandr Kanajev), Zajączka (Aurimas Cibulskas) i Niedźwiadka (Edward Kiejzik), dozując im bodźce o znamionach snu na jawie. Ubezwłasnowolnienie wpisane zostało tym samym w procedurę pacyfikacji marzeń i metafor. Coś bezpowrotnie zniknęło, chyba, że tak naprawdę to… „Niedźwiadek wyobraził sobie, jak obaj z Jeżykiem siedzą w nocy nad rzeką, pod gwieździstym niebem, w czajniczku zaparza się herbata, słuchają, jak w wodzie pluskają rybki i czajniczek na początku dudni, potem woda w nim bucha, gwiazdy spadają wprost do trawy i duże, ciepłe poruszają się pod stopami”.
„Zagubieni we mgłach” to ambitna propozycja teatralna. Na uznanie zasługuje zarówno to, że stworzono kooperację produkcyjno-aktorską (polsko-litewsko-rosyjską; uznanie za montaż wideo dla Tomasa Karazo), zmierzono się z kultową historią o Jeżyku (jeszcze w 2003 r. filmowi Norsztejna przyznano w Tokio tytuł najlepszego filmu animowanego wszech czasów), ale również wpisano tę opowieść w żywy dyskurs nad filozofią życia. Głos widza zanotowany w 2019 r. oddaje też energię tegorocznego zapisu: „Aktorzy zagrali czysto, była czysta linia opowiadania, bez czegokolwiek zbędnego. Widać, że współpraca czterech teatrów wychodzi na dobre i przynosi takie dojrzałe, soczyste owoce. Scenografia dostosowana do opowieści w sposób bardzo życiowy” – Józef, literaturoznawca.
Jeżyk ostatecznie „znika”, ale tęsknota za nim trwa.
Zagubieni we mgłach (Klajojantys miglose) wg Siergieja Kozłowa. Reżyseria: Edward Kiejzik, Sławomir Gaudyn, scenariusz: Edward Kiejzik, reżyseria światła i dźwięku: Artur Armacki, konsultant artystyczny: Edita Tamulyte, elementy wizualne, grafika: Vitmas Narečionis, muzyka: Rafał Jackiewicz, choreografia: Dariusz Brojek. Obsada: Aleksandr Kanajev, Aurimas Cibulskas, Edward Kiejzik, Vytautas Mikalauskas, Justina Bendinskytė, Justyna Stankiewicz, Katarzyna Wołejko. Premiera: Teatr na Pohulance, 28.10.2019, czas trwania 90 min. Premiera video 18.09.2020.