Tym razem widownia stała lub zasiadła na trawie, tym razem kotara teatralna rozsuwała się nie w sali, a obok drzewa, tym razem teatr wyszedł w plener. A dokładniej: pod budynkiem Białostockiego Teatru Lalek na chwilę zainstalował się Cyrk Tarabumba. Ale festiwal poświęcony teatrowi lalkowemu wypełnia głównie przestrzeń BTL.
Dawno już nie było w Białymstoku spektaklu w plenerze. I choć jeszcze w piątek i czwartek nad miastem szalały burze i ze strachem spoglądano na sobotnie prognozy, to jednak w sobotę aura się uspokoiła, pozwoliła białostoczanom wyjść na spacery po mieście, i na przedstawienie, które w strugach deszczu raczej nie mogłoby się odbyć.
Teatr wyszedł w plener
„Cyrk Tarabumba" Kliniki Lalek to familijny i plenerowy wyjątek w repertuarze Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek „Metamorfozy Lalek", jaki od dwóch weekendów odbywa się BTL.
Obok gmachu teatru wysypała się cyrkowa ekipa - zwierzaki małe i zwierzaki olbrzymie, a także ich opiekunowie. Jak się okazało, cyrk czasem też odmawia współpracy, trzeba było więc wspólnie dokonać wielkiego czarowania, nakręcania i ożywiania, by zaczął działać. I zadziałał. Mali widzowie mogli więc zobaczyć (i usłyszeć), jak olbrzymia żyrafa tańczy i pięknie śpiewa, jak lew zaryczy, jak słoń zrobi coś więcej niż tylko majtnięcie trąbą. Ale by do tego doszło, w ruch trzeba było puścić stosowne konstrukcje, naciągnąć odpowiednio sznury i umiejętnie nimi poruszać. A wtedy wszystko jest możliwe - nawet trzymanie przez żyrafę kopytem, na wysokości kilku metrów… mikrofonu.