Czym jest i co oznacza dla nas koniec świata i co się stanie, jeśli na świecie zostaną tylko zwierzęta dotychczas towarzyszące ludziom – opowiada spektakl „Pupile”, w którym grają studenci białostockiej filii Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie. Premiera – w sobotę wieczorem.
Spektakl "Pupile", który powstał na podstawie sztuki Roberta Bolesty, a wyreżyserował do Łukasz Kos, jest spektaklem dyplomowym studentów IV roku kierunku aktorskiego ATB.
Jak mówiła na konferencji prasowej zapowiadającej premierę dziekan ds. kierunków ATB dr hab. Bernarda Bilenia, to święto szkoły, kiedy kolejny zespół niezwykle zdolnych ludzi gra swój dyplom. Powiedziała, że "Pupile" to teatr ożywionej formy, który warto zobaczyć kilka razy, by wychwycić wszystko.
"Rzadko można w teatrze uczestniczyć w spektaklach, w których równie wielką wagą, jeśli chodzi o treść, obarcza się widza. Wydaje mi się, że rzadko mamy do czynienia z takimi spektaklami, gdzie jest tak dużo przestrzeni dla widza właśnie. I to w zależności, z jakim bagażem tu przychodzimy, o tym będzie ten spektakl, dla każdego będzie o czymś innym" - mówiła. Powiedziała, że bardzo wnikliwy widz zobaczy estetykę, treść, myśl, refleksję, a mnie uważny - zachwyci się estetyką czy grą aktorską. Wyraziła nadzieję, że po "tej niezwykłej uczcie intelektualnej", każdy wyjdzie ze spektaklu z wieloma przemyśleniami.
Reżyser Łukasz Kos mówił, że uczelnia daje możliwość eksperymentu; "pojechaliśmy po bandzie" i zespół zrobił coś, co może w zwykłym teatrze nie będzie łatwe.
Kos powiedział, że Bolesto sztukę napisał w pandemii. Ocenił, że to ciekawa propozycja, bo opowiada o zwierzętach i dzieje się w postapokaliptycznym świecie, kiedy giną ludzie, a zostały jeszcze zwierzęta, które tym ludziom towarzyszyły: pies, kotka, papużka, wąż, rybka, królica.
Wyjaśnił, że zwierzęta się spotykają i sprawdzają "co się jeszcze da zrobić". "Nie ma już nic do jedzenia, więc one najprawdopodobniej się nawzajem zjedzą, ale z drugiej strony też jakoś siebie potrzebują i to jest tak jakby próba oderwania się od człowieka, żeby zobaczyć, co jeszcze poza nami zostaje" - mówił.
Do sztuki został dopisany epilog "Martwa natura", który opowiada o momencie, kiedy na świecie nie ma zwierząt, roślin, został tylko kamień i ziarnko piasku.
Reżyser ocenił, że to było duże wyzwanie, żeby zagrać zwierzęta, by ani ich nie udawać, ani nie robić z tego bajki, a żeby widz miał poczucie, że obcuje ze zwierzętami. Dodał, że niezastąpiona okazała się praca z choreografką Aleksandrą Osowicz.
Kos przyznał, że zamysłem sztuki było to, żeby pokazać zwierzęta, które patrzą na ludzi jako na gatunek, który już odszedł. "Tu jest taka próba wciągnięcia w wyobraźnię, że może my nie jesteśmy najważniejsi, może jest coś jeszcze poza nami, może my też jesteśmy tylko etapem i że może trzeba się na skok duchowej ewolucji przygotować" - dodał reżyser.
Studenci występujący w spektaklu podkreślali, że było to duże wyzwanie, a spektakl o końcu świata, człowieczeństwa, stawia wiele pytań o to, co jest najważniejsze.
Karolina Konicka, która gra Kotkę, powiedziała, że ciekawe jest, że w pracy nad rolą Kotki, odkrywa, co jest najważniejsze dla niej samej. "O tym jest dla mnie: o szukaniu tego, co nas uratuje przed zagładą taką zewnętrzną, a co zrobić, żeby wewnątrz nas uratowało" - mówiła.
Julia Fidelus grająca Psa zwróciła uwagę, że spektakl każe się zastanowić, czym tak naprawdę jest koniec świata. Dodała, że na początku spektaklu głos mówi, żeby tańczyć tak jakby to był ostatni dzień. "I dla mnie to jest pytanie ogromne, w sensie, co ja bym zrobiła, jakbym ja tańczyła, gdyby to był faktycznie ostatni dzień. Jest to przerażające pytanie, myślę że też ważne, żeby sobie odpowiedzieć, o co warto walczyć, a co zostawić" - powiedziała.
Spektakl będzie grany do maja. Można go zobaczyć w Teatrze Szkolnym, który w ostatnim czasie przeszedł modernizację. W ramach prac w zabytkowej kamienicy, siedzibie szkoły m.in. wymieniono zabezpieczenia przeciwpożarowe, a także dostosowano budynek do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Wszystkie prace - jak podaje ATB - kosztowały ok. 3,7 mln zł, projekt otrzymał dotację ze środków ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego.