O buncie i walce z konwencjami, ale też ścieraniu się różnych światopoglądów i próbie odnalezienia w tym siebie - opowiada najnowszy spektakl dyplomowy studentów filii Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Białymstoku „Tango" Sławomira Mrożka. Premiera - w sobotę wieczorem.
Spektakl "Tango" Sławomira Mrożka w reżyserii Pawła Chomczyka to dyplom studentów IV roku kierunku aktorskiego.
"Teatr jest po to przede wszystkim, by mówić o rzeczach istotnych, komentować w jakiś sposób rzeczywistość, która jest dookoła, a także ludzką naturę człowieka, mechanizmy, które nim powodują i myślę sobie, że to jest dokładnie to, co nam oferuje +Tango+" - powiedziała na konferencji prasowej zapowiadającej spektakl prorektor Akademii Teatralnej Marta Rau.
Podkreśliła, że dramat mimo iż napisany pół wieku temu, to "cały czas jest boleśnie aktualny". Mówiła, że mimo iż kojarzymy Mrożka jako dramaturga piszącego komedie to - jak zaznaczyła - "są to gorzkie komedie i zawsze odnoszą się do rzeczywistości, która kiedyś była, a jak się okazuje, ta nasza rzeczywistość jest bardzo bliska temu, co było kiedyś".
Chomczyk powiedział, że w "Tangu" Mrożek dokonuje znanego zabiegu - skupia się na konflikcie pokoleniowym. "To konflikt o tyle ciekawy, że w pewnym sensie odwrócony - z reguły dzieci buntują się przeciwko konserwatyzmowi rodziców i wprowadzają jakiegoś rodzaju rozwiązania mniej konwencjonalne, natomiast bohater Mrożka wchodzi do świata, do rodziny, w której musi się buntować przeciwko pewnego rodzaju chaosowi, rozpasaniu, anarchii, która doprowadziła do tego, że tam nie ma reguł" - powiedział reżyser.
Spektakl dyplomowy przedstawia rodzinę artystów awangardowych. "Zadajemy sobie pytania: czy kiedykolwiek byli wielkimi artystami jak sami o sobie mówią, czy to jest pewnego rodzaju fasada, którą kreują, myślą o sobie z lat wcześniejszych" - mówił Chomczyk i dodał, że przyglądają się artystom, którzy - jak to nazwał - zaczynają "zjadać swój ogon" i potrzebują buntu, żeby nadal funkcjonować.
Zwrócił też uwagę na postać głównego bohatera - Artura - który najpierw buntuje się przeciwko tym artystom i dokonuje pewnej zmiany w tym świecie, na bardziej tradycyjny, ale - jak mówił Chomczyk - świat, który stworzył jest światem nieudanym i bohater znajduje nową ideę - światem ma zawiadywać jedna osoba, co rodzi kolejne pytania i problemy.
Chomczyk mówił, że "Tango" to spektakl młodych ludzi, którzy niebawem skończą szkołę i będą musieli odpowiedzieć sobie na różne pytania. "Teraz ta sprawa stanięcia w prawdzie, kim ja jestem, jakie są moje aspiracje i odczucia wobec świata, choćby sztuki, jaki zostaje, to w tym kontekście młodzi ludzie mają dużo do powiedzenia i są w stanie przeczytać Mrożka na swój własny sposób" - mówił.
"Głównym zamysłem tego spektaklu dla nas było nadać mu świeżości, tej współczesności, sprawdzić, co ten Mrożek mówi dzisiaj do nas, a nawet jeżeli z tym się nie zgadzamy, to w pewien sposób jak my to interpretujemy" - mówił odtwórca roli Artura Michał Świderski.
Jak mówiła grająca Alę, narzeczoną Artura, Izabela Budzinowska, spektakl jest dla niej opowieścią bazującą na konfliktach w różnych wymiarach. "Zastanawiam na czym to polega, te wszystkie relacje, czy musimy się na wszystko zgadzać, czy nie i jakie jest moje stanowisko jako kobiety we współczesnym świecie, czy muszę iść ślepo za wszystkimi modami i impulsami, czy też warto indywidualnie się zastanowić, czego potrzebuję" - mówiła i dodała, że budując swoją rolę zaczęła się też zastanawiać kim jest jako młoda aktorka, która zaraz skończy uczelnię, na co będzie się zgadzać a na co nie.
Scenografię i kostiumy do spektaklu stworzył Konrad Dworakowski, a za muzykę odpowiedzialny był Piotr Klimek.
Spektakl w teatrze szkolnym będzie grany do końca marca.