Marszałek Jarosław Dworzański poinformował właśnie dziennikarzy, że nie podpisze Marcinowi Nałęcz-Niesiołowskiemu [na zdjęciu] kontraktu na cztery lata.
Dziś dyrygentowi kończy się stary kontrakt, a nowego nie podpisał. Marszałek Jarosław Dworzański zaproponował mu przedłużenie umowy do zakończenia budowy opery w Białymstoku czyli na dwa i pół roku. Potem nowy dyrektor ma być wyłoniony w drodze konkursu. A to oznacza, że Nałęcz może nie poprowadzić pierwszego koncertu w Operze. Dlatego dyrygent postanowił nie podpisać, według niego, tak krótkiego kontraktu. Tymczasem od godz. 10 pod Urzędem Marszałkowskim przy ul. Wyszyńskiego trwa pikieta zwolenników Nałęcza (głównie chórzystów i pracowników administracji), około 80 osób. Domagają się od marszałka zmiany decyzji. Z kolei przeciwnicy dyrygenta, czyli większość orkiestry, z którą dyrygent gra o godz. 9 miała stawić się w pracy. Muzycy żartują, że Nałęcz obawiał się kontr pikiety.