"Śmierć Dantona" Georga Büchnera w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.
Barbara Wysocka, wystawiając "Śmierć Dantona", stara się otworzyć dyskusję na temat rewolucji francuskiej i aktualności tamtych wydarzeń w dzisiejszym świecie. Czyni to jednak nieco inaczej niż było to w "Juliuszu Cezarze" w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Przede wszystkim dlatego, że rezygnuje z zabiegów rozbijania tekstu efektami postdramatycznymi. I może dlatego dramat Büchnera wydaje się ostatecznie - również pod względem estetycznym - spektaklem jednak przeciętnym, nie do końca intrygującym, dyplomatycznym, komponowanym jakby słowo w słowo. W rezultacie komentarze do współczesności bardzo często zatrzymują się na poziomie ślizgania się po powierzchni retoryki zawartej w tekście, nie posiadają dramatycznej siły i pozbawione są wewnętrznego rytmu. Aktorów widzimy od momentu, kiedy wchodzimy na widownię. Scena zajadania się tortem przez towarzystwo Dantona i jego żony Julii (ciekawa Wiktoria Gorodeckaja) jest jakby uwerturą, która podkre