"Lubiewo" w reż. Piotra Siekluckiego w Teatrze Nowym w Krakowie. Pisze Joanna Gaudyn na blogu Homemade London Fog.
Pod sufitem rzędy wieszaków z wielobarwnymi fatałaszkami niczym w second-handzie, na środku trzyosobowa sofa, nad nią podświetlony, kiczowaty obraz Matki Boskiej. Głęboka komuna, mieszkanie w bloku z wielkiej płyty. Widownia pełna, dostawiono rząd "0", ścisk, zaduch. Spektakl zaczyna się z opóźnieniem, co chyba jest immanentną cechą przedstawień w Teatrze Nowym. Krakowska śmietanka artystyczna przemieszana ze studentami, pracownikami naukowymi oraz metroseksualnymi licealistami. Nim gasną światła, z głośników wydobywa się muzyka sakralna, a po chwili zaczyna się wyliczanie: Patrycja, Lukrecja, Ździcha, Radwanicka, Aktorka, Gizelda, Jessica, Hrabina, Jadźka od księdza, Panna, Lady Pomidorowa, Piękna Helena To druga, poszerzona edycja Lubiewa w reżyserii Piotra Siekluckiego. Spektakl oparty na powieści Michała Witkowskiego pod tym samym tytułem. W przedmowie do wydanego w tym roku poprawionego i uzupełnionego wydania Lubiewa Witkowski pisze: Nie ż