EN

1.02.2025, 11:00 Wersja do druku

Bestialstwo nie wystarczyło, upiększeń nie będzie

„Lament” – performans Aurory Lubos w Przestrzeni Sztuki WL4 Mleczny Piotr w Gdańsku. Pisze Katarzyna Wysocka w „Gazecie Świętojańskiej”.

Aurora Lubos nie robi uników. Toczy samotną walkę o to, by świat zobaczył rzekę bólu i rozpaczy. Opuszczonych. Wykorzystanych. Porzuconych. Oszalałych z płaczu. Jej „Lament” to kolejna próba domagania się pamięci, śladów i odgłosów życia ofiar przemocy – w tej historii – Palestyńczyków.

Artystka nie negocjuje z widzem w kwestii estetyki obrazu. Nie negocjuje słowami ani nachalnym bodźcowaniem. Dyskretnie wylewa zbiorniki z cierpieniem niewinnych, wtłoczonych jako masa w piasek i zgliszcza, nieprzydatnych dla silniejszych tego świata. Nie ma ckliwości, ale jest ból matek z wyrwanym sercem, ból dziecka trawionego panicznym strachem osamotnienia, rozpacz mężczyzny, który już nic nie może. Z tego totalnego wymazania i zniszczenia artystka wydobywa cień, chrzęst ruchu, mikrogest ciepła, łoskot myśli, poświatę kształtu, mikroślad historii. Najpierw nadaje nazwy, potem układa małe przestrzenie imitujące dom, rysuje obrysy, składa roztarte ścieżki, usypuje kopce pamięci. A potem podpala. Przygląda się, żeby zapamiętać, nic nie uronić. Sensem staje się cień dymu nad zgliszczami.

Trailer spektaklu

Performans jest utkany z detali. Kiedy wnikają w ciszę prawdziwe odgłosy Palestyńczyków, artystka stąpa delikatnie w utkanej przez nią przestrzeni, nieruchomieje i upada z nadmiaru miłości do życia, jakie zostanie zatracone, jest wręcz obezwładniona tym zaprzeczeniom śmierci. Kiedy w te odgłosy zaczynają wnikać inne, lekko zniekształcone, potem agresywne, artystka porusza się szybciej. Kredą zapisuje słowa, demonstruje ich obecność i robi to niczym w transie. Jakby zapisywała poszczególne etapy końca. Strzały.

Przejmujących jest wiele momentów. Kiedy gruz i piach wnikają do płuc performerki, bo tak zapamięta utracone życia niczym matka ziemia i je przyjmie. Kiedy ubiera się w habit i zmusza ciało do bólu, żeby coś poczuć. Kiedy może już tylko iść jak otępiała. Kiedy wlecze nogi, bo jest sparaliżowana cierpieniem. Kiedy roznosi jedzenie cieniom. Kiedy staje się strażniczką zgliszczy. Kiedy próbuje zasypać sobie głowę. Kiedy staje się łkaniem.

Surowe wnętrza WL4 Mlecznego Piotra wtopiły się w ten taniec. Zagrało skąpe światło i cisza po pokazie, zebrane ich zdjęcia z podłogi. Niech w końcu zabrzmią rozjuszone trąby. 

Tytuł oryginalny

Bestialstwo nie wystarczyło, upiększeń nie będzie. O „Lamencie” Aurory Lubos

Źródło:

Gazeta Świętojańska online
Link do źródła

Autor:

Katarzyna Wysocka

Data publikacji oryginału:

31.01.2025

Wątki tematyczne