- Choć Jelinek bierze na warsztat temat uchodźców, to nie opowiada przecież o uchodźcach, ale o sposobie ich widzenia przez nas - mówi reżyser "Podopiecznych" w Starym Teatrze w Krakowie, Paweł Miśkiewicz.
Gabriela Cagiel: Słyszysz "uchodźca" i co ci przychodzi do głowy? Paweł Miśkiewicz: Strach przed tym, że świat, jaki znamy, będzie się musiał zmienić, a my do tej zmiany będziemy musieli się przyzwyczaić. Strach także dlatego, że odkrywamy, jak nietrwały jest ten konstrukt, do którego przywykliśmy i nazwaliśmy Europą, lądem pokoju i dobrobytu, ufundowanym w dużej mierze przecież na krzywdzie i zapomnieniu o innych mieszkańcach globu. A teraz, kiedy ci inni upominają się o prawo do godnego i bezpiecznego życia. Wszystkie te wartości, które miały konstytuować naszą rzeczywistość, zostają wystawione na próbę, której nie do końca są w stanie przetrwać - stąd smutek. Mówiąc o zagrożeniu Europy, częściej myśli się o demografii niż o wartościach. - Pojawia się pytanie: co to za wartości, jeśli boimy się, że nie przetrwają one tego naporu obcych, albo jeśli ich stosowanie ograniczymy tylko do naszych współbraci? Czy rzeczywiści