XII Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA podsumowuje Małgorzata Michalczyk w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
W Gdańsku skończył się XII Festiwal Teatrów Ulicznych i Plenerowych Feta. W momencie zamykania "Gazety" trwały jeszcze ostatnie, niedzielne spektakle. Możemy się jednak pokusić o podsumowanie tego, co zobaczyliśmy do soboty. Główny nurt festiwalu miały stanowić spektakle dotykające poważnych problemów współczesnego świata. Na upartego, do tego worka tematycznego można wrzucić większość widowisk, bo przecież teatr rodzi się w ludzkiej wyobraźni: opowiada o ludzkich relacjach i dylematach. Poetyka teatru ulicznego zmusza jednak do pewnych uproszczeń i przejaskrawień. To nie jest zarzut, tylko fakt. W plenerze forma gra znacznie większą rolę niż w teatrze zamkniętym (nie ważne, czy instytucjonalnym, czy alternatywnym). Bo artyści uliczni muszą wpierw zwrócić uwagę przechodniów, dotrzeć do szerokiej publiczności, wyróżnić się z codziennego krajobrazu. Mamy więc szczudła, niecodzienne konstrukcje, platformy, efekty pirotechniczne i mult