EN

26.09.2024, 10:02 Wersja do druku

Balladyna. Kryminalne zagadki stolicy

„Balladyna” Juliusza Słowackiego w reż. Joanny Zdrady w Teatrze Rampa. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. mat. teatru

Nie mam pewności, czy rampowa Balladyna powstała po prostu z inspiracji legendarnym wystawieniem Hanuszkiewicza, jest jego pastiszem (na motocyklu jeździ tym razem Kirkor) czy też - hołdem temuż spektaklowi oddanym. Ale tak się składa, że tamta premiera miała miejsce pół wieku temu, choć naturalnie nie w Rampie, a i sama Rampa obchodzi w tym roku 50. urodziny, więc jakoś to się nawet zgrabnie składa.

Mamy oto Warszawę lat 90-tych, dramat Słowackiego zdecydowano się przenieść do owej przaśności estetycznej, społecznej i gospodarczej, scenografię stanowi jarmark dziesięciolecia, a w każdym razie stragan z majtkami. I w tych mafijno-gangsterskich okolicznościach oglądamy zupełnie klasyczny dramat Słowackiego i słuchamy stworzonych przez wielkiego poetę fraz, Skierka i Chochlik służą Goplanie z giwerami za pasem, siostry są nieco nieogarnięte (to jakby wzięte ze współczesności akurat), Balladynę w finale trafia szlag - bo to zła kobieta była, itd. Przez całość tych gęstych wydarzeń prowadzi nas – przy użyciu swoich mediów społecznościowych, siłą rzeczy przedkładając formę nad treść - Julka Słowacka (sic).

Trochę mnie ten spektakl zirytował i nieco wymęczył, obejrzałem co prawda bez wielkiej idiosynkrazji (w przeciwieństwie do Wirującego Seksu), ale nie kupiłem tej konwencji, było w  niej coś taniego. Z pewnością jednak widz docelowy, siódmoklasista & up,  tę fazę złapie, ale i tak dramat przeczytać będzie musiał, żeby zrozumieć, jakim rodzajem materii i w jakim celu twórcy się tutaj bawią, bez znajomości tekstu źródłowego to przedstawienie również nastolatka może dość mocno zdezorientować.  

Tytuł oryginalny

Balladyna. Kryminalne zagadki stolicy

Źródło:

Materiał nadesłany
www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła

Autor:

Rafał Turowski

Data publikacji oryginału:

25.09.2024