EN

28.12.2023, 08:18 Wersja do druku

Balkony - pieśni miłosne

„Balkony - pieśni miłosne” według „Domu Bernardy Alba” Federico Garcii Lorki w reż. Krystiana Lupy w Teatrze Polskim w Podziemiu z Wrocławia. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. Klaudyna Schubert

Balkony są spektaklem o niebo bardziej komunikatywnym niż Imagine, więc jeśli ktoś się wówczas zapętlił, niech da sobie szansę teraz. Tym bardziej, że rzecz jest momentami zupełnie dowcipna, a nawet autoironiczna, fantastycznie zagrana, a do tego wzbudza  - w każdym razie w piszącym te słowa - gorące pragnienie zobaczenia w całości Domu Bernardy Alby (dlaczego tego nikt nie gra!?) oraz - sięgnięcia po Lato Coetzee’ego. O czym jest ten spektakl?

Ano - o kobietach - opisanych rękoma mężczyzn, w przedstawieniu reżyserowanym przez mężczyznę, a nawet z jednym z aktorów grających rolę żeńską. Czy to w ogóle ważne? A jeśli tak – to co tu (jakby ni w 5 ni w 9) robi Elfrede Jelinek? O - pamięci, bo nasze wspomnienia (czy szerzej: komunikacja) są zawsze ułomne bazując na chaosie pamiętania, o czym traktuje akt 2., w którym mamy opowieść miłosną, z - jakby postponującym ją, czy też podważającym pewność zdarzeń komentarzem Lupy. 

Jest to wreszcie spektakl o teatrze, o - „urwaniu się aktorki ze smyczy” – niejednoznaczny, poruszający i fantastycznie zagrany przez Annę Ilczuk finał wcale nie stawia w tej historii kropki, uprzedzam, gdyby ktoś się spodziewał, że tak będzie.

Słyszałem w kuluarach opinie krytyków, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych spektakli Krystiana Lupy. A z pewnością - z przedstawieniem bardzo pięknym, nie pozwalającym o sobie zapomnieć, jednocześnie i nieznośnym i - jakoś zdumiewająco uzależniającym.

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła