EN

29.05.2024, 10:59 Wersja do druku

Bajka na dobranoc

„Bajka na dobranoc” w reż. Małgorzata Czerwień, Miłosz Mieszkalski z Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, na 44. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. mat. teatru

Ten koniec świata jest całkiem kuszący.

Może dlatego, że wiadomo - że nadejdzie, więc jeszcze zawsze można coś ostatniego zrobić, coś, o czym się marzyło. Na przykład - rozebrać się do rosołu na scenie i zobaczyć jak to jest, albo – opowiedzieć przed publicznością dowcip i go nie spalić. Oświadczyć się, albo chociaż zagrać te oświadczyny, czy – zapalić na scenie papierosa. Tak, Bajka jest również opowieścią o teatrze, a w teatrze wszystko jest możliwe, więc i to, że ktoś nam podaruje trochę beztroskiego czasu przed ową godziną zero, bo jak już przyjdzie co do czego to – pewien jestem - huknie znienacka i bez pytania nas o zdanie. A może nie huknie, tylko po prostu obumrze, bo już życiu się żyć nie będzie chciało? Tak jak temu drzewu, któremu jest wszystko jedno, choć rosnący obok kolega ma w sobie znacznie większą wolę życia?

Katastroficzny, celowo nieco egzaltowany początek tego przedstawienia jest oczywiście prowokacją (udaną) i niezbędnym wstępem do fantastycznie zaimprowizowanej sceny spełniania ostatnich marzeń, choć gdybym się dowiedział, że była ona starannie napisana i koronkowo wyreżyserowana – to też bym się nie zdziwił.

I owa nieprzewidywalność także jest siłą tego nieco bezczelnego, ale jednocześnie słodkiego, niezmanierowanego, bezpretensjonalnego i w sumie – jakoś poruszającego przedstawienia.

Tytuł oryginalny

Bajka na dobranoc

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła

Autor:

Rafał Turowski

Data publikacji oryginału:

29.05.2024