W odpowiedzi na zarzuty nauczycieli z Gniezna ("Głos Wielkopolski" z 15 grudnia 2006 roku), oskarżających mnie o grzech obrażenia ich uczniów, niestosownie użytym pod adresem wiercących się, leżących w fotelach niby w łożu i spożywających jakoweś pokarmy uroczych dzieciątek - słowem "bachor" - przypominam, iż oznacza ono "niesforne dziecko" - pisze Barbara Wachowicz w Głosie Wielkopolskim.
Pedagogium spisujące akt oskarżenia pominęło fakt, iż zaprezentowałam szkołę - z uznaniem odnotowując jej piękny patronat - Mieszka I, a następnie zapraszając uczniów na scenę do "Katechizmu dziecka polskiego" - podziękowałam słowy: "Brawa dla naszych dzieci!". Znamiennym jest też fakt, iż na zaproszenie dyrektora Sławomira Pietrasa, by obrażeni zechcieli przybyć na spotkanie w Teatrze Wielkim szkoła odpowiedziała odmownie. Uważam, że jeśli pisze się donos, który zostaje uhonorowany artykułem na pierwszej kolumnie czołowego i jedynego dziennika wielkopolskiego - winno się posiadać odwagę, by stawić czoła konfrontacji z pokrzywdzonymi. Bo pokrzywdzony został cały wspaniały zespół spektaklu "Wigilie Polskie", obchodzący właśnie jubileuszowy, dziesiąty sezon prezentacji przy widowni wypełnionej zawsze do ostatniego miejsca. Donos gnieźnieński jest jedynym zgrzytem, jaki nas spotkał w tym dziesięcioleciu. Szkoda, że na łamach "Głosu Wi