W częstochowskim teatrze trwają ostatnie przygotowania do premiery "Bachantek" Eurypidesa. Zapowiedziano ją na 15 stycznia. Kilka dni temu postanowiłem podejrzeć trochę realizacyjnej kuchni. Pomyślałem: może posmakowanie zapachów warzącej się strawy sprawi, że uczta będzie tym bardziej smakowita?
Eurypides, jeden z greckich tragediopisarzy żył w V w. p.n.e. "Bachantki" są jednym z 17 zachowanych - na około 90 przez niego napisanych - utworów. Wchodząc do teatru widziałem więc oczyma wyobraźni aktorów w chlamidach, stojących na scenie wśród białych, marmurowych kolumn. Okazuje się jednak, że odtwórcy ról wychodzą z wychodzą z garderób w strojach prywatnych. Tylko Marek Ślosarski skarży się kolegom, że suknia, którą mu przygotowano, nie przypadła mu do gustu. Żartują z niego, że dekolt jest zbyt duży, jak na jego skromność. Czyżby zgodnie z wymogami teatru greckiego mężczyźni mieli grać role kobiece? Wszyscy na scenę Próba, która miała rozpocząć się o godz. 18.00, opóźnia się. Jej początek przesunięto o 15 minut. Z ciekawości zerkam przez uchylone drzwi na salę. Niewiarygodne! Na scenie wyrastają słupy zbrojeń, jakby przygotowane pod zalanie betonem. Zupełnie jak na jakiejś budowie. Z głębi dobiega głuche dudnienie k