"Kordian" Juliusza Słowackiego w reż. Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Mirosław Winiarczyk w tygodniku Idziemy.
Realizując nową inscenizację "Kordiana" na jubileusz Teatru Narodowego, Jan Englert udowodnił, że nie może oderwać się od peerelowskiej tradycji wystawiania dramatów romantycznych. W polityce kulturalnej PRL panowała doktryna, że polski romantyzm był częścią postępowego, europejskiego ruchu rewolucyjnego, zatem składnikiem postępowej kultury socjalistycznej. Romantycy mieli walczyć z caratem nie tylko o niepodległość Polski, lecz głównie o wyzwolenie społeczne i obalenie feudalizmu, dlatego pasowali do założeń politycznych. Wybaczano więc wieszczom nieuchronnie z tym związaną "antyrosyjskość". Doktryna ta wymagała jednak przeprowadzania na dziełach romantyków wielu dziwacznych operacji "rewizjonistycznych", jak się czasem okazywało, niebezpiecznych ideologicznie. Najlepszym tego przykładem była historyczna inscenizacja "Dziadów" Kazimierza Dejmka z jesieni 1967 roku, wystawiona na rocznicę rewolucji radzieckiej (sic!), która stała się pretek