Mister D. i Karolina Czarnecka swoimi prowokacjami zabiły niezłego ćwieka polskiemu społeczeństwu. Pokazując, że poziom wartościowania kultury jest czasem równie groteskowy co wykreowana przez nie rzeczywistość - pisze Janusz Kaczmarek w portalu kulturaonline.pl.
Miliony odsłon. (Nie)Kulturalny zamęt wokół dyskusji nad tym, co, gdzie i kiedy kulturalne być przestało. Minęły blisko dwa miesiące od momentu, w którym "Chleb" oraz "Hera, koka, hasz, LSD" zawładnęły przestrzenią internetową. Pierwsze echa zażartej dyskusji przebrzmiały, a wszystkich interpretacji obu utworów nie sposób przywołać. Przy okazji pojawiło się wiele poważnych pytań. Co odzwierciedlać powinna twórczość? Czy satyrę lub kpinę powinna ograniczać przyzwoitość, estetyka, przystępność dla oka i ucha? W każdym razie zamysł artystyczny Mister D. i Karoliny Czarneckiej, był i jest kwestionowany. Słusznie? Wygląda na to, iż domorośli pochłaniacze kultury z gier komputerowych nagle unieśli się smakiem i gustem. Wyrażając obrazę majestatu pod postacią wpisów a'la Co to k**** jest? Przecież tego g**** nie da się słuchać. To chyba najciekawszy aspekt towarzyszący zamieszaniu wokół Mister D. To, co można przeczytać