- Nikt z nas nie chce zapomogi, każdy wolałby dostać pieniądze za swoją pracę - mówi Jerzy Snakowski, animator kultury i popularyzator opery.
Artyści w czasie pandemii robią, co mogą, by sobie poradzić. Grają koncerty z domów, recytują wiersze, czytają bajki, organizują performance, spotykają się wirtualnie z publicznością na festiwalach muzycznych i promocjach swoich książek. Wygodnie, z domowego zacisza lub z sali prób. - Jakoś musimy sobie radzić, żeby przetrwać. Bo to jest walka o przetrwanie - mówi Jerzy Snakowski, popularyzator opery, baletu i musicalu, konferansjer. Snakowski nagrywa krótkie filmiki w internecie poświęcone najsłynniejszym operowym ariom. - Zostałem bez jakiejkolwiek pracy. Wielkie projekty zniknęły. To będzie chudy, dramatyczny okres. Na szczęście zapotrzebowanie na kulturę nie zniknęło i mam małe zlecenia. Nie zagwarantuje mi to bezpiecznego finansowania. Jeśli nie pracuję, nie zarabiam - dodaje. Krystian Wołowski jest muzykiem. - Dla nas to kompletna klęska - opowiada. - Od czasu, kiedy wiele lat temu straciliśmy źródło zarobku, jakim była sprzedaż fizy