„Czarodziejski flet" Wolfganga Amadeusza Mozarta w reż. Magdaleny Boć z Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Magdalena Raczek w portalu trojmiasto.pl.
W środę na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie mogliśmy obejrzeć widowisko stworzone przez studentów Akademii Muzycznej w Gdańsku - operę Czarodziejski flet Wolfganga Amadeusza Mozarta. To nie tylko jedno z najpopularniejszych dzieł tego kompozytora, ale również jedna z najbardziej znanych oper na świecie. Jak sobie poradzili z tym wyzwaniem studenci? Trzeba przyznać, że efekt jest zaskakujący.
Jedna z ostatnich oper Mozarta
Wolfgang Amadeusz Mozart napisał "Czarodziejski flet" ("Die Zauberflöte", KV 620) jako dwuaktową operę w ostatnim roku swojego życia (opera powstawała równolegle z "Łaskawością Tytusa") i należy do jednych z ostatnich jego dzieł. Kompozytor stworzył ją na zamówienie swojego przyjaciela, a jednocześnie dyrektora teatru - Emanuela Schikanedera, który jest autorem libretta i zagrał również rolę Papagena w prapremierze. Ta odbyła się 30 września 1791 r. w Theater im Freihaus auf der Wieden, zwanym też teatrem Schikanedera.
Utwór został przyjęty entuzjastycznie, a po niecałym roku "Czarodziejski flet" doczekał się stu przedstawień w samym Wiedniu, po czym rozjechał się po całej Europie, trafiając również do Teatru Narodowego w Warszawie, gdzie wystawiono go w 1793 r. w wersji oryginalnej, a w 1802 r. w wersji polskiej. Dziś uznaje się to dzieło Mozarta za arcydzieło, jedno z najsłynniejszych i najciekawszych dokonań austriackiego twórcy i cieszy się niezwykłą popularnością na całym świecie.
W Trójmieście w ostatnich latach "Czarodziejski flet" mogliśmy oglądać podczas festiwalu Mozartiana, a także podczas pokazu z cyklu "Opera na Targu Węglowym" w 2014 r. Z kolei na scenie opera ta wystawiana była w Operze Bałtyckiej w 2010 r. w inscenizacji i reżyserii Marka Weissa. Dzieło to zatem, jak widać, nie jest stałym bywalcem na trójmiejskich scenach, dlatego tym bardziej warto je obejrzeć, zwłaszcza że właśnie teraz nadarza się ku temu znakomita okazja. Widowisko będzie grane jeszcze w czwartek i - jak zapowiedział na koniec dziekan dr Krzysztof Bobrzecki - ma być również później prezentowane.
Pełnokrwisty spektakl studencki
Spektakl został przygotowany przez studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego (zarówno na kierunku śpiew solowy, jak i musical) Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku w reżyserii Magdaleny Boć, która jest wykładowczynią na Akademii, a na co dzień aktorką Teatru Wybrzeże. Projekt ten powstawał wspólnymi siłami - z pomocą Teatru Wybrzeże i Opery Bałtyckiej, a także z pomocą finansową prof. dr hab. n. med. Dominika Rachonia. Chyba początkowo nikt się nie spodziewał, że dzieło rozrośnie się do takich rozmiarów, stając się pełnokrwistym i pełnowymiarowym spektaklem.
Muszę przyznać, że bardzo lubię spektakle studenckie. Wnoszą one zupełnie inną jakość i ten rodzaj energii, której próżno szukać w spektaklach repertuarowych teatrów. Podobnie stało się i tym razem. Studenci Akademii Muzycznej zaskakują z jednej strony świeżością swoich ról, a z drugiej prezentują się na scenie jak rasowi, profesjonalni śpiewacy, aktorzy i tancerze.
Na pewno duża zasługa w tym koncepcji inscenizacyjnej, za jaką odpowiada reżyserka, która zajęła się również adaptacją libretta, koordynacją produkcji oraz przygotowaniem światła (wraz z Piotrem Pinieckim i Cezarym Wybrańcem).