Dostał wyróżnienie na przeglądzie monodramów, chce być aktorem. Na imię ma Dawid. Imię jak imię. Ale to nazwisko! Andriyan. Nie przejdzie - pisze Iza Natasza Czapska w Życiu Warszawy.
- Pamiętam małe uliczki. Babcię. Pamiętam, jak przychodziliśmy do rodziny. I takie górzyste tereny - mówi Dawid o Baku. Tyle wspomnień udało mu się wywieźć z Azerbejdżanu, bo jego rodzice, Ormianie żyjący w Baku, zdecydowali się na wyjazd w ostatniej chwili. Dawno po tym, jak poodjeżdżały specjalnie podstawiane autobusy, którymi inni zabierali się do Ameryki, chcąc ujść z życiem z wojny z Azerami. Był koniec lat 80. czas krwawego konfliktu o Górny Karabach, ormiańskie tereny przyłączone niegdyś przez Stalina do Azerbejdżanu. Czas pogromu. W monodramie Dawid oddaje tamte chwile jedną sceną: ojca czuwającego nocami przy drzwiach, z siekierą. Prosta złota myśl Monodram "Stąd do Ameryki" zrealizował wraz z Jerzym Lachem, twórcą sceny Office Box, na podstawie swoich wspomnień, w których wojna zajmuje niewiele miejsca. Wojna to okruch, reszta to ucieczki z kraju do kraju, od jednych w łapy drugich, z jednej szkolnej bójki za "brudasa" w nas