EN

15.10.2011 Wersja do druku

Andrzej Wajda opowiada o dzieciństwie w Radomiu

- Nigdy nie przypuszczałem, że szabla do mnie wróci. To było piękne i zdumiewające. Różne rzeczy mnie w życiu spotkały, myślałem, że wydarzyło się już wszystko. Aż do dzisiaj - mówi ANDRZEJ WAJDA, który odzyskał szablę swojego ojca.

Małgorzata Rusek: Wie pan, że w zbiorach radomskiego archiwum znajduje się szkic wykonany przez pana w czasie wojny? - Naprawdę? Nie wiedziałem. A co przedstawia? Kościół. - Pewnie Świętej Trójcy. Robiłem tam grób pański przed Świętami Wielkanocnymi. To były czasy, gdy te groby miały specjalne znaczenie, nawiązywały do politycznej sytuacji, co zresztą zostało do dzisiaj. Przygotowywałem tam kilka grobów, brałem udział w życiu parafii. Pan i pana rodzina przed wojną mieszkaliście kilka lat w Radomiu. Odnajduje pan w dzisiejszym Radomiu miejsca z dzieciństwa? - Oczywiście. Sam dom, w którym mieszkaliśmy, zmienił się w minimalnym stopniu. Ale już jego otoczenie jest zupełnie inne. Po pierwsze zniknął powód, dla którego myśmy w 1934 r. znaleźli się w Radomiu. Mój ojciec został przeniesiony z 41. pułku piechoty w Suwałkach do 72. pułku w Radomiu. I ten teren, zaczynając właśnie od domu oficerskiego od strony Malczewskiego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Andrzej Wajda opowiada o dzieciństwie w Radomiu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Radom online/14.10

Autor:

Małgorzata Rusek

Data:

15.10.2011