Logo
Magazyn

Anda Rottenberg: mam bardzo mocne poczucie, że cały świat zmierza do wojny

29.08.2025, 12:58 Wersja do druku

Alinę Szapocznikow, Andrzeja Wróblewskiego i Andrzeja Wajdę połączyła wspólnota wrażliwości - powiedziała w Studiu PAP Anda Rottenberg. Kuratorka, krytyczka i historyczka sztuki, była szefowa warszawskiej Zachęty wydała książkę „Trudny wiek”, w której przygląda się powinowactwom trojga artystów.

fot. PAP/Albert Zawada

Na początku - w 2018 roku - była głośna wystawa „Perspektywa wieku dojrzewania. Szapocznikow - Wróblewski - Wajda” w Muzeum Śląskim w Katowicach. Jej kuratorką była Anda Rottenberg, a esej „Trudny wiek”, dziś opublikowany w formie książkowej (Wyd. Krytyka Polityczna), był częścią obszernego katalogu towarzyszącego ekspozycji. Wówczas jednak nie doczekał się szerszego rozpowszechnienia, pozostał lekturą ważną dla specjalistów.

- Dziś mam bardzo mocne poczucie, że cały świat zmierza do wojny. Dlatego pomyślałam, że może kiedy wydam ten tekst w osobnej książce, przeczyta go więcej ludzi. Zapewne nie ci, którzy do wojny dążą, ale inni, a to też ważne. Zrozumiałam, że warto dołożyć jeszcze jeden głos do tych wszystkich przypominających, że wojna nie ma w sobie niczego dobrego. I stąd decyzja o tej publikacji - mówiła Rottenberg w Kulturalnym Piątku Studia PAP.

Badaczka szukała tego wszystkiego, co połączyło malarza Andrzeja Wróblewskiego, rzeźbiarkę Alinę Szapocznikow i reżysera Andrzeja Wajdę. „Anda Rottenberg wychwyciła wspólnotę losów tego tragicznego, wielkiego pokolenia. Ta książka jest tej wspólnoty zapisem” - napisała o „Trudnym wieku” prof. Maria Poprzęcka. A na czym opierała się owa wspólnota? - Na wchodzeniu w okres dojrzewania w momencie, kiedy rozpoczęła się wojna - opowiadała autorka. - To dla każdego, w każdych okolicznościach, jest czas formacyjny. A jeśli nałoży się na to wojna - i jeśli traci się jedno z rodziców, a w tych przypadkach był to ojciec - można doszukać się miedzy trójką bohaterów wspólnoty wrażliwości. Szczególnie wtedy, kiedy okazuje się, że każde z nich postanawia zostać artystą - podkreśliła.

Przypomniała, że wcześniej długo zajmowała się Aliną Szapocznikow, wiele uwagi poświęcała też twórczości Andrzeja Wróblewskiego. - Wajdą się nie zajmowałam, bo nie jestem filmoznawcą - zaznaczyła. - Jednak niedługo przed wyjazdem na stypendium do Berlina zostałam poproszona o wygłoszenie wykładu inauguracyjnego w szkole filmowej. Nie miał dotyczyć przeżyć wojennych artysty, ale sposobu obrazowania w jego filmach. Przed tym wykładem obejrzałam na nowo wiele z nich. Wyjeżdżając do Berlina, miałam zupełnie inny pomysł na rok swoich badań. Jednak bardzo szybko uświadomiłam sobie, że nikt wcześniej nie zauważył, a na pewno nie opisał, jak mocno twórczość Szapocznikow, Wróblewskiego i Wajdy się przecina. Ten temat leżał na podłodze, należało jedynie go podnieść - podkreśliła.

W „Trudnym wieku” skupienie na dziełach trojga protagonistów spotyka się z perspektywą osobistą - sztuka nierozerwalnie łączy się z prawdziwym życiem. Wyraźnie widać to w historii Andrzeja Wajdy, którego ojciec został zabity w Katyniu.

- Wajda na długie lata sam wyrugował ten fakt z własnej pamięci. Pamiętajmy jednak, że w filmie „Katyń” pojawia się kobieta, która nie daje za wygraną i zmienia napis na nagrobku swojego ojca. Ponosi za to karę. Jednocześnie sam Wajda opowiadał, że miał koleżankę na studiach w Szkole Filmowej - ona głośno stwierdziła, że jej ojciec zginął w Katyniu, i już nie wróciła na zajęcia - mówiła krytyczka. - Stanął więc przed wyborem: skończyć szkołę i próbować potem coś o tym powiedzieć albo przyznać się, że jego ojciec też jest ofiarą zbrodni katyńskiej. Z tego powodu zataił ten fakt, odkrył prawdę dopiero po wielu latach w rozmowie z Hanną Krall. Mamy go teraz osądzać? Znam takich, co utrzymują, że Wajda robił filmy za pieniądze PRL-u i uważają, że to niemoralne... Tymczasem jego dorobek jest tak bardzo polski, tak ludzki i zwyczajnie ważny, iż jego decyzja jest absolutnie zrozumiała. Ktoś, kto nigdy nie stał przed podobnymi dylematami, płynął z prądem, tego nie zrozumie, a zatem nie ma prawa osądzać - stwierdziła była szefowa warszawskiej Zachęty.

Ostatnie miesiące upływają pod znakiem wzmożonej aktywności wydawniczej Andy Rottenberg. Niedawno ukazał się „Schyłek” - zapiski z dziennika autorki z lat 2019-2022 - teraz „Trudny wiek”. 23 września premierę będzie mieć tom rozmów kuratorki z Mirosławem Bałką na 40-lecie pracy twórczej artysty. - Tą książką dokumentuję poprzez rozmowy i moje teksty o Bałce, ukazujące się na przestrzeni dekad, naszą przyjaźń - zaakcentowała. - Wydaje mi się, że to się artyście takiemu jak Bałka na 40-lecie należy. Tym bardziej że nie dostał żadnej propozycji muzealnej w sprawie ewentualnej retrospektywy - dodała. Publikacja ukaże się dzięki Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

Źródło:

PAP

Autor:

Jacek Wakar

Sprawdź także