W „Alfabecie dla zaawansowanych" spróbuję uchronić od zapomnienia postacie, z którymi związało mnie życie osobiste albo zetknąłem się z nimi w czasie działalności publicznej. Albo wreszcie byli to po prostu moi przyjaciele lub wrogowie. Tych ostatnich obiecuję potraktować łagodnie, licząc na wzajemność w odwecie.
Roma Juszkat
Powiadomiła właśnie, że oczekuje mnie 4 grudnia na przyjęciu z okazji swych 80. urodzin. Ponieważ tancerki żyją niemal wiecznie, wybieram się, aby potwierdzić, że jest w świetnej formie, rozpoczyna kolejny etap życia po trzech udanych małżeństwach i kto wie, czy nie ogłosi przygotowań do czwartego.
Jest rodowitą poznanianką, jedną z pierwszych absolwentek Szkoły Baletowej założonej przez Olgę Sławską. Po wstępnych debiutach w balecie bydgoskim wróciła do Poznania i tu tańczyła do końca kariery, stojąc na czele zespołu Conrada Drzewieckiego.
Najpierw w operze (Błękitna rapsodia, królewna w Historii o żołnierzu, Aurora w Soiree de gala, Mirta i tytułowa Giselle, Ognisty ptak, Les Biches, Jezioro łabędzie jako Odetta-Odylia, dziewczyna w Cudownym mandarynie). Z tą ostatnią rolą przeszła do Polskiego Teatru Tańca, gdzie dodała do swego już i tak obszernego repertuaru pierwszoplanowe kreacje w Epitafium dla Don Juana, w Przypowieści sarmackiej, Tanecznych listach, ale to i tak nie wszystko... Była baleriną tańczącą z równym sukcesem klasykę, co balety współczesne. Conrad dzięki jej umiejętnościom i talentowi stworzył szereg swych wspaniałych baletów.