EN

24.03.2021, 10:45 Wersja do druku

Aktor musi być ciągle głodny

Aktorka i piosenkarka. Występowała przede wszystkim w serialach. Zapamiętana z roli Jolanty Pastusiak w telenoweli „Samo życie" i szalonej Matyldy Myszor w serialu „Dziewczyny ze Lwowa". Po ciężkiej chorobie wyjechała z mężem za granicę. I realizuje się tam w nowej roli.

Od blisko czterech lat mieszka na Malcie. To było jej marzenie, aby wyjechać gdzieś na południe Europy, i pojechała z mężem, muzykiem Robertem Korzeniewskim.

Dlaczego Malta? - Tak naprawdę wyszło to przypadkiem. Od wielu lat jeździliśmy na Ibizę, Robert jest muzykiem, producentem, didżejem, lubiliśmy to życie. Tam przyjeżdżają artyści z całego świata. Tam była swego rodzaju wolność. Poznaliśmy człowieka, który zaproponował nam imprezy klubowe na Malcie; mieliśmy stworzyć wspólny projekt.

Nic z tego nie wyszło, ale na Malcie zostali. - Storo przyjechaliśmy z całym dobytkiem i psem pod pachą, trudno było się wycofywać. Może to nie jest nasza ukochana wyspa, Ibiza, jednak podjęliśmy wyzwanie, żeby tu zostać. Kochamy słońce, dobrą południową kuchnię. Ja też dobrze gotuję, uwielbiam stać przy garach i pichcić. Na początku było rozczarowanie, nie znaliśmy tej wyspy, nie wiedzieliśmy, co nas czeka. Ale z każdym dniem odkrywaliśmy to miejsce i uznaliśmy, że tak właśnie miało być.

W Polsce ostatnio sporo pracowała na planie filmowym. - Przez trzy lata regularnie bywałam w kraju. Grałam przecież w „Dziewczynach ze Lwowa", realizowałam również inne projekty telewizyjne. Na Malcie też nie brakuje jej zajęć. - Jak zaczęła się pandemia, powstała „Domówka z Moniką". To prezentowany w sieci program telewizyjny, do którego zapraszam artystów różnego kalibru, wokalistów, aktorów, kompozytorów, filmowców, jak Sławek Łosowski, Norbi czy Nowator. Te rozmowy miały charakter prywatny, ale były także o sztuce i życiu. Byty to transmisje online, dwa razy w tygodniu. - Można było je odtworzyć na mojej stronie lub kanale YouTube. Ale to się skończyło pod koniec maja. Potem pojawił się projekt Malta4Ever. Jeździliśmy po wyspie z kamerą, rejestrowaliśmy różne wydarzenia, głównie kulturalne. Jechaliśmy np. na zlot starych samochodów, wystawę obrazów fundacji walki z rakiem. Tworzyliśmy też własny autorski materiał, np. skecze komediowe. Wszystko w języku angielskim.

- Tak powstała nasza firma produkcyjna „Malta4Ever Production". Z szalonego pomysłu staliśmy się profesjonalną firmą, która realizuje filmy, teledyski, reklamy. Do grudnia mieliśmy dużo zamówień. Potem było trochę gorzej, bo sporo namieszał kolejny wzrost zakażeń. Teraz klienci wracają. Słońce i poluzowania pandemiczne sprawiają, że ludziom znowu zaczyna się chcieć. Dziś jedziemy do klubu nagrywać teledysk. Malta -jako jedyny kraj w Europie - ma najmniej obostrzeń. Otwarte są lokale gastronomiczne, gospodarka żyje, choć turystów jest nadal bardzo mało.

Urodziła się w Będzinie. - Byłam dzieckiem niepokornym, szukającym wrażeń, ale i pilną uczennicą. Wszystko zmieniło się po wyjeździe do pielonej szkoły". Trochę narozrabialiśmy. I od tamtej pory dostawałam od nauczycieli po uszach. Zresztą zawsze byłam pyskata. Mówiłam, że chcę być aktorką, a nauczycielki ze mnie drwiły. Nie rozumiałam, co może być w tym śmiesznego. Byłam ekscentryczną osobowością. Miałam problem ze zdaniem matury. To był okres buntu. W efekcie zdałam egzamin za rok. Wymyślałam sobie wtedy dziwne zajęcia. Zapisałam się np. na kurs sekretarek. Uczyłam się pisać na maszynie na czas. Fajne doświadczenie...

- Gdy oblałam egzamin do PWST w Warszawie, pojechałam do Krakowa z zamiarem złożenia papierów na wydział odlewnictwa AGH. Pomysł nie wiem skąd, pewnie przez tatę, który nie chciał, żebym straciła kolejny rok. Będąc już na miejscu, znalazłam ulotkę L’Art-Studio w Krakowie. Postanowiłam, że będę się tam uczyła aktorstwa. To był jeden z najpiękniejszych okresów w moim życiu. Zdawała egzaminy do krakowskiej PWST. I wtedy spotkała swoją profesorkę ze studium, któraoznajmiła: - Monika, ty masz w sobie tyle ekspresji, filmową urodę. Najlepiej będzie, jak wybierzesz studia w Łodzi. I tak zrobiłam, czego absolutnie nie żałuję. Nie pojechała już do Krakowa na kolejny etap egzaminów. Dostała się do „Filmówki". W Łodzi spędziła cudowne cztery lata.

- Pojawiałam się w lokalnej telewizji, jeździłam na festiwale muzyczne - piosenka studencka, żydowską, aktorska. Na II roku zagrałam w fabularyzowanym filmie o  dziewczynie z poprawczaka. Nagrywałam też reklamy do radia.

Zaraz po studiach trafiła do „Teatru Ochoty" w Warszawie, którym kierował Tomasz Mędrzak. - Ciekawe doświadczenie, ale teatr nigdy nie był mi tak bliski. Zawsze marzyłam o telewizji, estradzie, filmie. I te marzenia spełniłam. Zaczęła grać w filmach. Rozpoznawalność i  popularność przyniósł jej udział w serialu „Samo życie" telewizji Polsat. Dostawała kolejne propozycje. Wystąpiła m.in. w teledysku do piosenki „Uciekasz mi" Marka Trandy. Potem były eliminacje do Eurowizji. - Poznałam ludzi z Estrady Stołecznej. Tam toż był Zenon Boczar. Ktoś rzucił hasło, żebyśmy razem zaśpiewali w eliminacjach do Konkursu Eurowizji. Nagraliśmy utwór, który oceniało jury, wtedy bowiem nie było występu publicznego. Zajęliśmy drugie miejsce. Wygrał Iwan Komarenko. Niestety, to wyróżnienie, poza prestiżem, nic nie dało.

- Zagraliśmy parę koncertów. Moje życie zdominowały seriale telewizyjne. Zawsze marzyłam o głównej roli w poważnym filmie i marzę do dzisiaj. Drażni mnie jednak podział na aktorów serialowych i kinowych. Uważam, że aktor, który skończył szkołę i ma doświadczenia, zagra każdą postać wszędzie.

Ostatnio pojawiła się w serialu „Dziewczyny ze Lwowa". - Na początku była to drobna rola, wystąpiłam w jednym odcinku. Scenarzyści rozbudowali ją specjalnie dla mnie. Kocham Matyldę. Ludzie piszą, pytają, czy tą postać wróci. Kiedyś nazywano mnie Jolką Pastusiak z serialu „Samo życie", teraz ludzie mówią: „O, popatrz, idzie Matylda!". Dałam jej cząstkę siebie. W życiu prywatnym chciałabym być taka przebojowa i pewna siebie jak ona.

Jej życie nie było usłane różami. Najpierw chorowała na depresję. - Wynikało to z faktu, że media weszły w moje życie rodzinne i wiele spraw ujrzało światło dzienne. To mnie złamało na wiele lat. Poczucie wstydu, porażki, jakby ktoś obciął ci skrzydła. Bardzo bolało i tak naprawdę boli do dzisiaj. Przestałam dostawać propozycje i nie mogłam zrozumieć dlaczego. Bo przecież moje sprawy prywatne nie powinny mieć wpływu na zawodowe, na to, czego już dokonałam... Stałam się ambasadorką walki z depresją. Mówię głośno o swoich doświadczeniach, aby inni nie bali się poprosić o pomoc.

W 2017 zdiagnozowano u niej tętniaka mózgu. - Przez przypadek. Cierpiałam na różne bóle i przy okazji badań okazało się, że mam tętniaka. Konieczna była operacja. Wydawało mi się, że już nic gorszego nie może mnie spotkać. Nie miałam wyjścia, musiałam walczyć. Zresztą całe moje życie to walka, choć nie chce mi się już toczyć bojów. Operacja się udała. Wszystko jest ok. Zaraz po zabiegu wyjechaliśmy na Maltę. Wróciłam na plan „Dziewcząt ze Lwowa". To mnie mobilizowało, bo praca jest dla mnie najlepszym lekarstwem. Jestem typem stadnym. Muszę być między ludźmi.

Na Malcie zajęła się reżyserią. - Robimy projekty filmowe i kulturalne między innymi dla Ambasady Polski na Malcie. Reżyseruję też teledyski i reklamy. Mam w planach film krótkometrażowy. Przed pandemią śpiewałam w klubach i chcę do tego wrócić. Z moimi przyjaciółmi, muzykami z Malty, pracujemy nad projektem muzycznym. Mój wokal oraz skrzypce, gitara i instrumenty elektroniczne. Praca na scenie, z mikrofonem, przed kamerą, zawsze mnie pobudza. Niebawem, po półrocznej przerwie, zamierzam przyjechać do Polski, dostaję bowiem propozycje. Najwyższy czas wrócić na zawodowy rynek. Na długo straciłam poczucie własnej wartości. I teraz, na Malcie, mając tyle wyzwań, myślę, że jestem już na dobrej drodze.


Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Aktor musi być ciągle głodny

Źródło:

„Tygodnik Angora” nr 13/22.03

Autor:

Tomasz Gawiński

Data publikacji oryginału:

24.03.2021