"Orfeusz" w reż. Krzysztofa Jasińskiego z Teatr STU w Krakowie na III Festiwalu Gorzkie Żale w Warszawie. Pisze Agnieszka Michalak w Dzienniku Gazecie Prawnej dodatku Kultura.
"Orfeusz" według Leszka Kołakowskiego w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego jest jak słaby, zbyt długi żart. Z zażenowaniem patrzy się na Bogu ducha winnego Grzegorza Gzyla, z niesmakiem go słucha, ledwo rozumie, co ma na myśli, i z litości się z niego śmieje. Trudno uwierzyć, że dwa poruszające teksty Leszka Kołakowskiego, zarówno "Kazanie księdza Bernarda" w wykonaniu Jerzego Treli, jak i "Orfeusza" Grzegorza Gzyla (świetnego aktora Teatru Wybrzeże w Gdańsku), przeniósł na scenę ten sam człowiek. I nie dlatego, że przedstawienia są utrzymane w innej konwencji, stylistyce. Sęk w tym, że "Kazanie..." to spektakl wybitny, wyważony, formułujący oskarżenia, których nie można odeprzeć. Zagrany z pokorą i mistrzowską precyzją, gdzie każdy gest, spojrzenie, ruch ręki Jerzego Treli znaczy jeszcze więcej niż słowa. Znaczy coś, czego nie da się uchwycić. Opisanie aktorstwa Treli w tym spektaklu to, jak notował Jan Kott, "nadanie wieloznaczności