Propagandowym argumentem telewizji publicznej mającym świadczyć o jej wyjątkowości i niezastępowalności jest emisja spektakli teatralnych. Jeśli ktoś nie zauważył, to warto poinformować, że teatr telewizji znika jednak z anteny zastępowany teatrem faktu emitującym przeważnie zainscenizowane opowieści o heroiczno-martyrologicznych epizodach dwudziestowiecznej polskiej historii wpisane w projekt polityki historycznej zgodnej z ideologią PiS oraz programem edukacyjnym IPN - pisze Janusz A. Majcherek w dyskusji o likwidacji abonamentu radiowo-telewizyjnego.
Miłośnik pozarozrywkowych programów łatwiej i pełniej niż w telewizji czy radiu publicznym zaspokoi swoje potrzeby dzięki nadawcom komercyjnym i ich stacjom tematycznym. Większość Polaków, i to stale rosnąca, uchyla się od opłacania abonamentu radiowo-telewizyjnego. Rządząca ekipa ignoruje ten fakt i jego znaczenie w swoich planach przekształcania krajowego ładu medialnego. A przecież miejsce i rola finansowanych z abonamentu mediów publicznych to sprawa istotna dla kształtu tego ładu. Budzi zaś ona narastające wątpliwości. Przyszłość mediów publicznych w ich obecnej postaci jest wątpliwa nie tylko z powodu malejących wpływów z abonamentu, ale przede wszystkim braku programowej oferty, która zasługiwałaby na takie specjalne dotowanie, a więc wyróżnianie. Telewizja i radiofonia publiczna od dawna nie dostarczaj potencjalnym odbiorcom niczego, co nie znajdowałoby się w ofercie którejś ze stacji komercyjnych. Dotyczy to także jakości ("po