EN

31.05.2013 Wersja do druku

A co tam u lalkarzy?

Maciej Nowak, w swoim niedawnym felietonie pod tytułem "Kryterium siku", zabawnie opisał pobyt na festiwalu lalek w Opolu. Przy okazji wymienił kilka charakterystycznych cech, tendencji polskiego teatru lalek. Postaram się je nieco poszerzyć - pisze Bartłomiej Miernik w felietonie dla e-teatru.

Zostałem w maju zaproszony na inny niż Nowak festiwal, na poznańskie KON-TEKSTY. Dyrektor Janusz Ryl-Krystianowski poprosił mnie, bym spróbował scharakteryzować zmiany, które dotknęły środowisko lalkarskie w ostatnich latach. Moje wystąpienie przed sporą grupą lalkarzy, pod tytułem "Transformacje", spotkało się z niezłym przyjęciem. Co trochę dziwi, bo opisałem kilka bolesnych tendencji. Oto one. Rację ma Nowak, pisząc, że coraz częściej w estetyce teatru formy grane są spektakle dla dorosłych. Kiedyś też powstawały, ale marginalnie, okazjonalnie. Obecnie jest ich zdecydowanie więcej, w ostatnim sezonie choćby: "Balladyny i romanse" w łódzkim Teatrze Pinokio, "Morrison/Śmiercisyn" w Opolu czy "Mama da" w Rzeszowie. Kilkanaście lat temu powstał w Warszawie festiwal teatrów lalek dla dorosłych, Lalka też człowiek. W teatrach lalkowych powstają osobne sceny dla dorosłych, na przykład w Rzeszowie. Z kolei teatry dramatyczne coraz częś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Bartłomiej Miernik

Data:

31.05.2013

Wątki tematyczne